- POV Ross’a –
“ROSS SHOR LYNCH!!! WRACAJ! NIE SKOŃCZYŁAM ROZMAWIAĆ!!!” Wsiadłem do swojego auta. Mama stanęła i przytrzymała drzwi „Ross!”. Uśmiechnąłem się do niej zadziornie ”Stormie”. Spojrzała na mnie ze smutkiem. Zamknąłem drzwi i odpaliłem silnik.
Czyli od poniedziałku będę chodzić do szkoły?! Czy oni naprawdę myślą, że wszystko się zmieni?! Mam to gdzieś, czy rodzina ma o mnie dobrą opinię. Jestem, jaki jestem i lubię to co robię. Nikt nie ma prawa wysyłać mnie do budy! Ugh!
Zatrzymałem się pod centrum handlowym, w którym miałem spotkać się z Libby- dziewczyną, którą wczoraj poznałem. Czasem zastanawia mnie to, czy te wszystkie laski umawiają się ze mną tylko dlatego, bo myślą, że w życiu jestem taki, jak widzą mnie w telewizorze, czy są aż takie puszczalskie. Libby na pewno zaliczała się do tej drugiej grupy. Wtedy coś do mnie trafiło. Nowa szkoła to masa pustych lasek, które same będą pchać się do mojego łóżka.
Nagle ktoś zapukał w szybę. To Libby. Wsiadła do mojego samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Spędziliśmy razem weekend. Do domu wróciłem dopiero w nocy. Odświeżyłem się i poszedłem spać.
Tydzień zaczął się cudownie. Ledwo postawiłem nogę na szkolnym korytarzu a już miałem numery do ośmiu dziewczyn. Pierwsza była chemia. Zająłem swoje miejsce obok Katie, oczywiście dała mi swój numer. Odwróciłem się. Siedziały za mną dwie dziewczyny, jakaś trzecia stała obok nich i coś opowiadała. Postanowiłem działać. „Hej. Jestem Ross”. „Cześć Ross. Lena” odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna. „Oh, ja jestem Mell” odpowiedziała ruda, po czym uścisnęła charyzmatycznie moją rękę. Jedna ciągle skupiała się na swoim podręczniku. „A ty jesteś…?” Spojrzałem na nią znacząco. Dziewczyna podniosła głowę. „Umm… przepraszam, zaczytałam się.” Brunetka szeroko się uśmiechnęła. „Carrie”. „A dałabyś mi swój numer?” kontynuowałem. „Nie, raczej nie.” I zabrała się za czytanie książki.
Carrie miała dziwny styl bycia. Ubierała się inaczej niż inni, mówiła inaczej i zachowywała się tak, jakby żyła co najmniej w latach 60. Coś mnie jednak do niej przyciągało.
- POV Carrie –
Nie wiedziałam co myśleć. Ross był pierwszym chłopakiem, który poprosił mnie o numer telefonu. Poczułam się… jakby… jakaś wyróżniona. W rzeczywistości wiedziałam, że lepiej trzymać się daleko od takich gości. Nie rozumiem z resztą co inne w nim widzą…
Uświadomiłam sobie wtedy, że blondyn ciągle się na mnie patrzył. Miałam dosyć już tej z pozoru słodkiej buźki. Ledwo co wszedł do klasy i już wszystko sobie podporządkował. Katie- córka dyrektora i najsłynniejsza gwiazdka w szkole oczywiście śliniła się na jego widok. Chyba nawet nie zauważyła, że Ross próbował przed chwilą mnie podrywać.
Po lekcji razem z Mell i Leną poszłyśmy do mojej szafki. Mell nagle stanęła przede mną. „Czemu go spławiłaś? Jest dosyć ładny.” Popatrzyłam na nią z oburzeniem, „To nie znaczy, że nadaje się na chłopaka”. Mell spojrzała na Lenę z uśmiechem. „Na szczęście my nie mamy takich problemów”. Rzeczywiście. Dziewczyny chodziły ze sobą. Ludzie nie domyślają się, ponieważ Lena ma udawanego chłopaka, który tak naprawdę jest jej kuzynem. Mell za to nie wstydzi się ukazywać słabości do osób tej samej płci. Jest ona na tyle pozytywną osobą, że nikt się tym nie przejmuje i jej nie dogryza. Praktycznie wszyscy ja lubią. Co innego ja. Niespełniona tancerka, która nie ma na nic kasy. Mama bardzo chciałaby mi tyle dać, ale po prostu nie potrafi. Mieszkamy z babcią. Tata chyba nawet nie wie, że któs taki jak ja w ogóle istnieje. Mama nie lubi ze mną o tym rozmawiać, babcia za to chętnie opowiada, w co wpakowała się jej córka. Otóż mój ojciec był „niegrzecznym chłopcem” jak to zwykła mówić babcia. Mama na zabój zakochała się w nim i jego sposobie bycia. Był spontaniczny, nigdy nie myślał dwa razy, był obojętny i czuły zarazem. Nigdy nie zrozumiem fascynacji takimi ludźmi. Oni nic nie potrafią od siebie dać. Myślą tylko o sobie i o tym, by im było dobrze. Wracając do mnie, jestem mało znana w szkole, ale też nie jestem podrzutkiem. Jestem przeciętniakiem, który nie lubi zwracać na siebie uwagi, lecz chce coś osiągnąć. Szanse na to są bardzo małe. Nie mam kasy, czyli nie mam przyszłości, jaką sobie wyobrażam.
Reszta lekcji zleciała mi szybko. Gdy wychodziłam ze szkoły, zobaczyłam Ross’a stojącego przy swoim aucie. Palił. Obok niego stała Katie, wpatrzona w blondyna jak w obrazek. Nieco dalej stała jej przyjaciółka na posyłki- Natalie. Nat wyglądała na miłą i sympatyczną dziewczynę, jednak była ślepo wpatrzona w Katie. Dzięki „przyjaźni” z nią miała zapewnioną wysoką pozycję w szkole.
Czekałam na Lenę, która zawsze odwoziła mnie po lekcjach do domu. Nie musiałam długo stać pod szkołą. Wsiadłyśmy do jej auta i pojechałyśmy do mnie.
Świetny rozdział ♥ bosko piszesz i mam nadzieje, że Ross będzie z Carrie ( ale nie jako Bad Boy ) *.* czekam na next myszko xx
OdpowiedzUsuń~ Cookie_R5
już widzę Rossa i Carrie razem omg *.*
OdpowiedzUsuńNaaajfajniejszy !!! :D ( Yplacki - tt)
OdpowiedzUsuńPER-FECT
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog
OdpowiedzUsuńJESTEM CIEKAWA JAK ROZWINIE SIĘ DALEJ AKCJA :*** :))
OdpowiedzUsuńoddaj talent
OdpowiedzUsuńhihi bosko
OdpowiedzUsuńDobry blog =D
OdpowiedzUsuńZostałam zaproszona na ten blog,z czego bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńMasz talent;)
Zapraszam do mnie
http://the-story-of-their-lives.blogspot.com/
Przeprasza za reklamę.
Fajny :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam wyrzutów... Po prostu już mam taki charakter :)
Fajny rozdział podobało mi się jak ross powiedział że panny myślą że zachowuje się jak facet z telewizji :D
OdpowiedzUsuńWow, cudny rozdzial. Kolezanka mi go polecila i naprawde jest super. Z mila checia bede go czytac. Super ! / Maja
OdpowiedzUsuńświetny świetny i jeszcze raz świetny. Takiego bloga to ja jeszcze nie widziałam serio :) dziewczyno masz talent. Osobiście gustowałam zazwyczaj w modowych blogach a tu prosze tak sie wciągłam że czekam na więcej pisz kochana.. mojej kumpeli będę dziękować do końca życia że mi twojego bloga poleciła ...mega :**
OdpowiedzUsuń