-
POV
Carrie –
Szłam korytarzem
szkolnym. Moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. Spoglądałam na innych uczniów
i ich współczujące twarze. Nie chciałam tego. Chciałam chociaż w szkole czuć się
tak, jakby wszystko było normalnie. Podeszłam do mojej szafki. Lena już tam na
mnie czekała.
-Hej Carrie. Gotowa na lekcje?
Pokiwałam głową z uśmiechem.
-Szczerze, to brakowało mi troszeczkę szkoły.
Zadzwonił dzwonek.
Chemia.
Poszłam z Leną do Sali i zajęłyśmy miejsca. Nauczyciel
napisał coś na tablicy. Patrzyłam na Katie, która siedziała przede mną. Nie
zachowywała się jak zawsze. Przestała gwiazdorzyć. Właściwie była jak zwykła
dziewczyna. Nagle otworzyły się drzwi od klasy. Do sali wszedł spóźniony Ross.
Zamurowało mnie, gdy go zobaczyłam. Potwornie schudł, jego oczy straciły blask,
roztargane włosy. Blondyn nie usiadł obok Kat, tak jak było do tej pory.
Poszedł na tył klasy. Tylko tydzień nie było mnie w szkole i wszystko jest jak
nowe. Kiedy zadzwonił dzwonek, Mell szybko do mnie podbiegła i mnie przytuliła.
-Cześć, co tam?
Powoli opuszczałyśmy klasę.
-Nie jest źle. A u ciebie?
Wtedy poczułam dłoń Ross’a na moim ramieniu.
-Możemy porozmawiać?
Spojrzałam na dziewczyny. Mell zerknęła na Lenę i wzruszyła
ramieniem.
-Ok, ale po szkole koniecznie musimy pogadać.
Uśmiechnęłam się.
-Dzięki.
Wyszłam z chłopakiem przed szkołę.
-Ross, co się stało? - spojrzałam na niego z obawą.
-Nic takiego. Chciałem z tobą porozmawiać o tym, co
postanowiłaś w naszej sprawie.
-Nie wiem. Przepraszam, ale nie to miałam w głowie. Ale
myślę, że możemy spróbować. Ross się uśmiechnął i mnie przytulił.
-Nie pożałujesz.- dał mi buziaka w policzek.
-Dobrze, ale mam warunki.
Już miałam mówić, ale przerwała mi Katie.
-Widzę, że szybko się zadowoliłeś.- pojrzała na Ross’a. Ten
spuścił głowę.
-To nie jest tak jak myślisz. Z resztą, to co jest miedzy
mną a Ross’em nie powinno cię interesować.- odpowiedziałam blondynce.
Ta się ironicznie uśmiechnęła i pokiwała głową na boki.
-Zakładam, że Rossy nie powiedział ci jednej ważnej rzeczy.
Spojrzałam na chłopaka.
-Ross?
Ten niepewnie
spojrzał mi w oczy. Kat złapała ramię blondyna.
-Carrie, otóż Rossy chciał ci powiedzieć, że nie może być z
tobą, ponieważ będziemy mieli dziecko.
Zaczęłam się śmiać. Dziewczyna podniosła brew i spojrzała na
mnie pytająco.
-Jesteś niemożliwa Kat! Teraz będziesz się na mnie mścić?
Super pomysł na życie.- powiedziałam.
Ross pokiwał przecząco głową.
-Carrie, ona mówi prawdę.
Spoważniałam.
-Ale ja jestem pewien, że to nie jest moje dziecko.-
kontynuował.
Kat zaczęła się kłócić z chłopakiem, o to, kto rzeczywiście
jest ojcem. Patrzyłam na nich jak skamieniała słuchając argumentów, po chwili
Katie odeszła wkurzona. Ciągle patrzyłam na blondyna. Nie wiedziałam, co
myśleć. Wiedziałam, że może do tego dojść, ale to był jeden z najczarniejszych
scenariuszy, jaki mogłam sobie wymyślić. Niestety się ziścił. Ross złapał mnie
za dłoń. Spojrzałam mu smutno w oczy. Pokiwałam głową na boki.
-Czy zawsze musisz mnie zawodzić?
-Przepraszam, ja nie umiem tego wyjaśnić, to był…
Zasłoniłam mu usta dłonią.
-Nie chcę wyjaśnień. Chcę, byś jej pomógł.
Ross zmarszczył brwi.
-Czemu niby?
-Bo wiem, że nie będzie jej łatwo. Mój ojciec zastawił moją mamę
w takiej sytuacji i teraz…- nie dokończyłam.- Po prostu zrób to, co ci mówię.
Weszłam do budynku. Poszłam do toalety. Odetchnęłam.
-Cholera jasna.- wyszeptałam.
W lustrze zobaczyłam stojącą za mną Katie.
-Pomyśl, jak się z tym czuję.
Odwróciłam się do niej.
-Ty tak naprawdę? Serio wpadłaś? Co twoi rodzice na to?
Blondynka parsknęła
śmiechem.
-Jakoś nie czuję potrzeby zwierzania ci się. Ale jedno mogę
ci powiedzieć. Dni Ross’a w tej szkole są policzone.
- POV Ross’a –
Leżałem na leżaku przy basenie. Podszedł do mnie Mark.
-Ross, musimy pogadać. Teraz!
Spojrzałem na ojca.
-Nie chcę tam wchodzić!
Ten pokiwał głową na boki.
-Do domu! Już!
Wszedłem za nim do środka. Stormie stała obok matki Katie.
Na sofie usiedli Riker, Rocky, Rydel i Ryland. Po raz pierwszy od jakiegoś
czasu poczułam żal, że ich tak wszystkich olałem. Mark odprowadził panią Grey
do drzwi. Po chwili wrócił. Mama spojrzała na mnie.
-Mamy ultimatum. Albo do nas wrócisz i dasz sobie pomóc, albo
zostawimy cię z tym wszystkim samego.
Ojciec położył dłoń na moim ramieniu.
-Ryland to najmłodszy członek rodziny. Powinieneś dawać mu
przykład.
Spojrzałem na rodzeństwo. Mama usiadła pomiędzy Rockym a
Rydel.
-To jak? Będzie jak kiedyś?- spytała Stormie.
Zaśmiałem się.
-Jesteście naiwni. Wmawiacie sobie i mi, że mam problemy a
to nieprawda! A Kat nie jest w ciąży ze mną! Ona sama pewnie nie wie czyje to
dziecko. Dziwkarskie dziewczyny tak mają!
-Ross! Mówisz o córce dyrektora!- wkurzył się Mark.
-To nie znaczy, że jest idealną kujonką! Nie będę kłamać na
jej temat!
Riker spojrzał na Stormie.
-Mam dość mieszkania pod jednym dachem z tym kryminalistą!
-Nie przesadzajmy. Ross nie jest kryminalistą.- zaprzeczyła
mama.
Riker wstał.
-To się zdziwicie. A pamiętacie Jennifer? Byłą dziewczynę
Ross’a? Tą, która rzekomo wyjechała do Nowego Jorku. Dalej braciszku. Powiedz,
co naprawdę się stało. Ja mam dość krycia ciebie i tego twojego kolegi!
Mark spojrzał na mnie znacząco.
-Ross?!
Spuściłem wzrok. Tylko Riker i Rydel w tej rodzinie
wiedzieli, co się wydarzyło. Rydel stanęła obok starszego brata.
-Riker, skończ! Powiedział ci to, bo ci zaufał. Czy fakt, że
go teraz zdradzisz, da ci satysfakcję?
-Nie wiem, ale nie zamierzam okłamywać rodziny. Ross
zdradził nas niejeden raz. Czas się odpłacić.- blondyn spojrzał na rodziców- Ross
zabił Jennifer i chłopaka, z którym go zdradziła.
Delly pokiwała głową na boki i poszła do swojego pokoju.
Rocky i Ryland siedzieli zszokowani na sofie. Mama była wystraszona. Tata
wyglądał, jakby sam miał mnie zaraz zabić.
-Ross, masz nam to wyjaśnić!
Stałem i patrzyłem wkurzony na starszego brata. Ten spuścił
wzrok i poszedł do siostry. Mark wstał.
-ROSS!
Spojrzałem na niego, potem na resztę.
-Przepraszam, że was zawiodłem. Fajnie było być częścią
waszej rodziny.
Wyszedłem szybko z domu i wsiadłem do auta.
- POV Carrie –
Zadzwoniła do mnie Rydel i opowiedziała, co się stało.
Starałam się ją jakoś pocieszyć, ale sama byłam oszołomiona, że ta idealna
rodzina właśnie się rozpadła. To niemożliwe, by wszystko się zepsuło. Do pokoju
weszła ciocia.
-Carrie, mogłabyś może wynieść śmieci?
Pokiwałam głową.
Po zakończonej rozmowie z Delly, wzięłam worek ze śmieciami
i wyszłam przed dom. Wrzuciłam śmieci do kubła. Zerknęłam w lewo. Po drugiej
stronie ulicy zobaczyłam Cameron’a. Podeszłam do niego. Chłopak był zaskoczony,
gdy mnie ujrzał.
-Carrie? Nie wiedziałem, że gdzieś tutaj mieszkasz.
Uśmiechnęłam się.
-Niedawno przeprowadziłam się od babci. Nawet nie wiesz, jak
się cieszę, że cię widzę.
Przytuliłam bruneta.
-Ja też. Fajnie się złożyło, mieszkamy na tej samej ulicy.
Pokiwałam głową.
-Może się przejdziemy? Mam ci dużo do powiedzenia.
Chłopak się szeroko uśmiechnął.
-Jasne.- złapał mnie pod ramię.
Resztę wieczory spacerowaliśmy po ulicach osiedla.
-A jak między tobą i Ross’em?
-Nie wszystko potoczyło się tak jak miało. A ty znalazłeś
sobie kogoś?
Cam pokiwał przecząco głową.
-Ciągle podoba mi się pewna brunetka o brązowych oczach,
która wydaje się być bardzo nieszczęśliwa.
Przystanęliśmy. Spojrzałam na chłopaka.
-Ty tak serio?
Ten się uśmiechnął.
-Jesteś wyjątkowa, nie mogę przestać o tobie myśleć.
Spuściłam wzrok i odwzajemniłam uśmiech. Przytuliłam
chłopaka.
-Może pójdziemy do mnie obejrzeć jakiś film?- zaproponował
Pokiwałam głową.
-Tylko dam cioci znać, by się nie martwiła.
Od czasu śmierci mamy ani razu nie czułam się lepiej niż po
spotkaniu z Cam’em. Zapomniałam o Rossie i Kat. Przestałam martwić się o Rydel
i zapomniałam na chwilę o stracie bliskiej osoby. Po filmie urządziliśmy sobie
małe karaoke. Cameron odprowadził mnie do domu prawie o północy.
______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Carrie xoxo
Fajny rozdział ale szkoda że Katie ma dziecko z Ross'em mam nadzieje że ona go nie ma z Ross'em i Ross będzie z Carrie
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić ciekawie Ross czy Cameron? ;> Rozdział zajebisty. Nie wiesz jak się cieszę że rozdziały pojawiają się częściej <3
OdpowiedzUsuń/lover5ers
Świetny ! Czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńZnowu coś czego się nie spodziewałam. Aż nie wiem czego się spodziewać w następnych rozdziałach. Mam nadzieję że Katie tylko chce wszystkich wrobic bo jest zazdrosna? Carrie i Ross powinni być razem. Mam nadzieję że szybko wróci, a po Rikerze się tego nie spodziewałam :/ dawaj szybko nexta ;* / rydellyx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, opowiadanie robi się coraz to lepsze, z niecierpliowością czekam na kolejne aww <3
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawej, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńciekawe czy to dziecko będzie Rossa ? Czekam na next :))
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa tego ale mam taka nadzieję że to nie dziecko Ross'a jest.
UsuńBoski. <3
OdpowiedzUsuńRobi się co raz gorącej. ^.^
Nie mogę doczekać kolejnego.
Życzę weny.
B.
Wow, serio podoba mi się ten blog :>
OdpowiedzUsuńJest dużo zaskakujących i ciekawych rzeczy.
Mam nadzieje że Ross'owi nic nie będzie i że te dziecko nie będzie jego.
Szybko pisz kolejny rozdział ^_^ bo czekam
fajny
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO jeju się porobiło. Czekam z niecierpliwością na next. Rozdział niesamowicie wciągający.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, prawie się popłakałam, serio. nie zawieszaj bloga, bo naprawdę świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńWow... Ross nieźle wpadł. Nie dziwie się Rikerowi że się wściekł i go sypnął. Pewnie postąpiłabym tak samo.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Każdy kolejny rozdział mnie zaskakuje! Naprawdę dobrze piszesz. Ciekawi mnie co zrobi Ross... Ja na jego miejscu chyba targnęłabym się na własne życie (tak lubię takie wątki xD) Stracił w końcu wszystko.
Podoba mi się ogólny pomysł fabuły :D Czekam na kolejny rozdział i obiecuje komentować na bieżąco x.x. /Paulina_Sugar
Hej! :)
OdpowiedzUsuńWybacz, że wcześniej nie skomentowałam tego rozdziału, ale czytałam go z mobilnego i potem jakoś mi to umknęło.
Jak zwykle świetny. Mam cichą nadzieję, że to nie jest jednak dziecko Rossa, a sprawy w jego rodzinie się jakoś poukładają, bo smutno mi było czytać to, jak się kłócą.
Mam nadzieję, że jednak nie zawiesisz tego bloga, bo jest naprawdę oryginalny i szczerze? Jeden z najlepszych, które czytałam.
Życzę duuużo weny i czekam na następny, mam nadzieję, że się pojawi x
// milkcoffiex
świetny rozdział! nie spodziewałam się takich obrotów wydarzeń. kompletnie mnie to zszokowało
OdpowiedzUsuńtrzymaj tak dalej!