Siedziałem na sofie w swoim domu. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Nie wiedzieli, co mają robić, co powiedzieć. Sam tego nie wiedziałem. Gdyby nie Carrie, nie byłoby mnie tutaj. Niezręczna cisza i wzajemne spojrzenia zaczęły mi coraz bardziej dokuczać. Wstałem.
- Przepraszam. To był moment. Furia... ja... nie mogę...
Już byłem w stanie powiedzieć im wszystko. WSZYSTKO. Każde kłamstwo, każdy jeden jebany sekret. O umowie, która łączy mnie z Jakiem. Ale to tylko sprowadzi na nich więcej problemów. Jake nie odpuści...
- Ross, nie tłumacz się. Nie potrzebujemy wiedzieć dlaczego. Obiecaj nam tylko, że to już nigdy nie będzie miało miejsca coś takiego. Nie chcemy, by to się skończyło dla ciebie źle. A tym samym dla innych... - przerwała mi mama.
Do salonu weszła Rydel z Rikerem. Brat spojrzał na mnie.
- Przepraszam, że cię wrobiłem. Nie powinienem... Zaufałeś mi, a ja cię zawiodłem. Jesteśmy rodziną i powinniśmy trzymać się razem.
- Jest okay. Serio. Sam na twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo. Mieszkanie z bratem-kryminalistą musi być trudne...
Riker tylko spojrzał na mnie z żalem. Nic nie powiedział. Podszedłem bliżej brata i rozłożyłem ramiona.
- Chodź tu.
Blondyn się przybliżył i się przytuliliśmy. Po chwili dołączyła do nas Rydel, Stormie i Mark.
- No dobrze - przerwał po chwili Rocky- Mamy gościa.
Po chwili w salonie stanęła Carrie. Dziewczyna się szeroko uśmiechnęła. Szczerze wątpiłem, że po tym jak wczoraj się pokłóciliśmy tuż po tym, jak ją odwiozłem, że jeszcze ją zobaczę. Wszystko co powiedziała, brzmiało prawdziwie. Wpatrywałem się w nią, jakbym zobaczył anioła. Wyglądała na szczęśliwą. Podszedłem do niej i ją objąłem.
- Co ty tu robisz?
- Puść mnie! Nie mogę oddychać - zaśmiała się.
Jej śmiech. Mógłby uleczyć nawet śmiertelnie chorą osobę. Wszystko co robiła było idealne. Ta dziewczyna była idealna. Niesamowite, że po tak długim czasie nadal ją kocham. Zrobiłem jak prosiła.
- Myślałam, że może pójdziemy się przejść.
- A może poserfujemy?
Brunetka pokiwała głową na boki.
- Nie umiem.
- Nauczę cię.
- Nie Ross, serio nie chcę. Możemy pójść na deskorolki.
- Okay. Jak wolisz. Daj mi chwilkę.
Dziewczyna pokiwała głową. Podeszła do niej Rydel.
- Dam ci swoją deskę.
Blondynka złapała Carrie za rękę i zaprowadziła do siebie. Odwróciłem się do reszty. Mark spojrzał na mnie.
- Masz szlaban. Teraz będziemy cię bardziej pilnować. Koniec z imprezami, alkoholem i narkotykami. I zakaz spotykania się z tymi twoimi koleżkami, jasne? Jak gdzieś wychodzisz, to z kimś z rodziny lub osobami, które dobrze znamy. I nie ma wychodzenia po 21.
Pokiwałem głową na znak porozumienia. Mama się uśmiechnęła.
- Dobrze, że już jesteś.
Odwzajemniłem uśmiech. Zacząłem wędrówkę w stronę schodów. Rocky klepnął mnie w ramię, gdy koło mnie przechodził.
- Tylko nie naciskaj na Carrie. Możesz być nieźle zaskoczony.
Podniosłem brew i spojrzałem pytająco na brata.
- Huh?
- Carrie sama mu powie, jeśli będzie chciała - wtrącił się Ryland
Rocky pokiwał głową.
- Ma rację. Jak chcesz coś wiedzieć, to gadaj z nią.
Poszedłem do łazienki się odświeżyć. Po jakimś czasie zszedłem na dół. Carrie już na mnie czekała.
- Idziemy?
- Tak.
Po jakimś czasie siedzieliśmy razem w samochodzie. Do Carrie kilka razy dzwonił telefon, ale za każdym razem odrzucała połączenie. Zerknąłem na dziewczynę.
- Nie odbierzesz?
- Nie znam numeru. - w jej głosie było słychać niepewność
- Rocky mówił, że masz jakiś sekret. O to chodzi?
- Co? Nie. To nic takiego, serio.
- Na pewno? - podniosłem brew
Carrie odetchnęła.
- Czy to ważne? Ty mi nie mówisz połowy rzeczy, więc daj mi spokój!
Reszta drogi do Westchester Skate Plaza minęła w ciszy.
Wyszliśmy z auta. Podałem Carrie deskę i wziąłem swoją.
- Wyścig wokół parku? - zaproponowała dziewczyna
- Wiesz, że nie wygrasz. - zacząłem się z nią drażnić
- Udowodnić ci, że jestem niezła?
- Oh Carrie, nie musisz mi nic udowadniać. To widać.
Dziewczyna przewróciła oczami.
- Chodź już.
Zaczęliśmy jeździć spokojnie po parku.
- Idę na rampy. - zadeklarowała po chwili
- Nie boisz się?
- Ross, nieraz już jeździłam.
- Nie wątpię, ale zauważyłem, że jesteś dzisiaj trochę rozdrażniona. Serio, możesz mi powiedzieć, o co chodzi.
- Nie mogę. Jeśli nie masz nic przeciwko, chce pobyć trochę sama. Ale tylko chwilę.
- Nie ma sprawy. Jakby co, jestem tu.
Oparłem się o murek. Dziewczyna pokiwała głową i odjechała w stronę rampy. Przyglądałem się jej, jak wykonuje niektóre sztuczki. Była niezła. Gdy ją zobaczyłem pierwszy raz, nie spodziewałbym się, że jest taka. Wielu rzeczy się nie spodziewałem. Czasem mam wrażenie, że ona zaskakuje mnie bardziej, niż ja ją. A jednak moja historia należy w sumie do tych ciekawych. Trochę jak z filmów akcji... Nagle zauważyłem jak Carrie upada. Pobiegłem szybko w stronę dziewczyny.
- Ej! Wszytko dobrze?! - schyliłem się nad nią
- Tak, próbowałam zrobić coś nowego, ale nie wyszło. - zaśmiała się
- Mogłaś zrobić sobie krzywdę. Nie strasz mnie tak.
- Ale nic się nie stało. Nawet nie mam zadrapań, spokojnie.
- Co się dzieje? Jesteś rozkojarzona, wiem, że chcesz mi coś powiedzieć.
- POV Carrie -
Spojrzałam na Rossa smutnymi oczami. Nie mogłam mu powiedzieć. Chciałam, ale tu też liczyło się dobro Camerona. Nie mogę ryzykować. Chociaż raz kozie śmierć... Po prostu to powiem. A to co zrobi Ross, to już jego sprawa.
- Ross, ja...
Chłopak pochylił się nade mną trochę bardziej. Jego usta spoczęły na moich. Poczułam się... dobrze. I jakby wszystkie problemy odeszły. Nie wiem, o co chodzi, ale było mi dobrze. Mimo to, że znów oszukuję, jestem szczęśliwa. Odsunęłam się kawałek.
- Chodźmy do mnie. Nie widziałeś jeszcze mojego nowego domu od środka.
- Chętnie.
Ross zaparkował samochód w garażu. Nikogo nie było, gdy przyjechaliśmy. Otworzyłam drzwi od domu i weszliśmy do środka. Chłopak się rozejrzał.
- Już rozumiem ten zachwyt Rydel.
Zaśmiałam się.
- Dalej jest kuchnia i gabinet wujka. U góry sypialnie Emmy i Zayna, pokój Eliota i mój. Chodź pokaże ci.
Pociągnęłam blondyna za rękę i wbiegliśmy razem po schodach. Stanęliśmy przed drzwiami do mojego małego "raju". Nacisnęłam na klamkę i powoli otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka. Spojrzałam na Rossa, który uważnie obserwował mój pokój. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Delikatnie się uśmiechnęłam i spuściłam wzrok. Ross się ostrożnie do mnie przybliżył i położył rękę na wgłębieniu nad moim biodrem i przysunął mnie bliżej siebie. Drugą ręką uniósł mój podbródek. Spojrzałam mu w oczy. Chłopak przybliżył swoje usta do moich. Rozchyliłam wargi. Ross się jednak kawałek odsunął. Zmarszczyłam brwi i zrobiłam krok w jego stronę, Wplątałam rękę w jego włosy i go pocałowałam. Poczułam, jak jego dłoń delikatnie przesuwa się po moich plecach. Zrobiłam jeszcze jeden krok bliżej. Zaczęliśmy się całować. Z początku był to czuły i delikatny pocałunek. Po chwili jednak przemienił się w coś prawie brutalnego. Odchyliłam swoje ciało do tyłu.
- Ross. - wyszeptałam.
Blondyn ciągle mnie całował. Nagle jego ręka powędrowała pod moją bluzkę.
- Ross...
Po chwili chłopak próbował zdjąć ją ze mnie. Odepchnęłam go do tyłu.
- Ross, ja nie mogę. Przepraszam.
Blondyn spuścił głowę.
- To ja przepraszam.
Położyłam rękę na ustach. Ross spojrzał na mnie.
- Masz już kogoś, prawda? To pewnie chciałaś mi powiedzieć.
- Co?! Nie! Przecież bym ci powiedziała.
Nawet nie wiem czemu go okłamałam. Chyba jednak bałam się jego reakcji. Tego co mógłby zrobić Cameronowi lub mi.
- Ja już pójdę...
- Tak...
Ross opuścił mój pokój. Oparłam się o ścianę i spojrzałam przed siebie.
- Cholera jasna!
Nie rozumiałam tego, w co gram. Przecież kocham Cam'a nad życie. To on tu był, gdy potrzebowałam pomocy. A ja mu się tak odwdzięczam?! Chyba powinnam powiedzieć mu prawdę. On nie zasługuje na to, by być okłamywany...
_____________________________________________________
Się porobiło... Co zrobi Carrie i czy dokona w końcu odpowiedniego wyboru? Okaże się już niedługo. Przepraszam, że znów musieliście czekać na rozdział, ale choroba i szkoła to niezbyt fajna mieszanka. Chciałabym wam to jakoś wynagrodzić, nie wiem, czy to dobry sposób, więc się przekonajmy :) Zapraszam tu >>> KLIK <<<
Piszcie, co sądzicie i jak wam się podoba :)
Do poprzedniego rozdziału zapomniałam dodać zdjęcie sukienki, którą Carrie miała na bal, so here it is
Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodobał :) Był niesprawdzany, więc przepraszam za błędy.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
ZAPRASZAM NA NOWE FF :)
Carrie xoxo
Cudowny :D
OdpowiedzUsuńAaaa jak ja kocham takie rzeczy <3 i teraz trzeba się zastanowić kogo Carrie wybierze. Szkoda mi Camerona bo wydaje się spoko. Jestem strasznie ciekawa tych sekretów Ross'a. Rozdział świetny. Czekam już na nexta z wzrastającą niecieroliwością :)
OdpowiedzUsuńaaaa ojeju jeju ale się porobiło.... tyle sekretów i decyzji do podjęcia....
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział
czekam na next
Klaudia
Tyle czekałam ale sie opłacało. Mam nadzieje że wybierze rossa.
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE.
OdpowiedzUsuńIdk, trochę się to poplątało, uh. Kocham Cam'a, naprawdę, ale mam jednak cichą nadzieję, że Carrie wybierze Rossa... No i cieszę się okropnie, że rodzina Lynch'ów wreszcie się pogodziła :)
Rozdział cudowny, jak zwykle zresztą. Już się nie mogę doczekać kolejnego jxkskxkf
//milkcoffiex
Rozdział cudowny. Czekanie się opłacało.
OdpowiedzUsuńBrat-kryminalista xD Cieszę się, że Ross wrócił do domu. I że Riker i Ross się pogodzili. To było słodkie jak się przytulili ^^ Dobrze że wszyscy w rodzinie się pogodzili. Czekałam, aż się pogodzą.
Mam nadzieję, że Carrie wybierze Ross'a. Od początku chciałam aby byli razem.
Czekam na następny rozdział i życzę DUUUŻOOO weny :3
Jak zwykle cudowny rozdział :) Ach ta Carrie, zapowiadało się tak fajnie a ona go odepchnęła, z drugiej strony szkoda mi Cam'a, fakt nie zasługuje na to aby być okłamywany. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze czekam na następnego mam nadzieję że długo nie będę musiała czekać na niego :) :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale nie zostawilam komentarza a czytalam zaraz gdy rozdzial sie pojawil wiec przepraszam za to ♥ rozdzial super. Szkoda tylko ze Carrie oklamala Rossa. Ale wszystko sie wyjasni mam nadzieje czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuńKiedy następny kochana 😉
OdpowiedzUsuńBoski. Zresztą jak zwykle. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńJejuuuuuuuuuuuu........ Cudowny...
OdpowiedzUsuńSpam. Spam. Spam. Spam. ;*
OdpowiedzUsuńDziewczyno... Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńWhen next?
OdpowiedzUsuńJuż ponad miesiąc :(
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuńUmieram z niecierpliwości.
OdpowiedzUsuńMam do was wszystkich wielká proźbe. Pomożecie mi znaleść taki jedny blog? Zaczynał sie tak że na początku jacyś chłopaki zaatakowali dziewczyne i zamienili ją w wampira. Wysłała ich ciotka dziewczyny z tego powodu że rodzice zapisali ją do szkoły dla wampirów, wilkołaków itp. nie wiedząc o tym. Jeh ciotks wysłaa ich na ną bo jest czarownicą i była w tej szkole i nie chciała żeby coś sie stało dziewczynie. Jak już jest w tej szkole to poznaje Rydel i jeszcze jakąś dziewczyne co będą miały razem pokój. Później pozaje reszte R5. Idą na dyskoteke gdzie zostaje oblana przypadkowo przez chłopaka. On wzamnian kupuje jej nową sukienke. Ross ostrzega ją z nim i na odwrót. On ostrzega ją przed rossem. BŁAGAM pomóżcie mi go znaleść.
OdpowiedzUsuńniestety nie wiem o co chodzi słoneczko ):
UsuńKiedy next :'(
OdpowiedzUsuńKiedy dasz następny? Ja już tu wchodze codziennie prawdzać. Daj chociaż jakiś znak życia po sobie.
OdpowiedzUsuńZnęcasz sie nade mną....
OdpowiedzUsuńKiedy next.? Niedługo będzie już 2 miesiące. :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie już nie mogę się doczekać rozdziału :)
OdpowiedzUsuńKiedy next? Już ponad 2 miechy nic nie ma :{
OdpowiedzUsuńEj.... Kiedy next? :(
OdpowiedzUsuńsoon x
Usuń