- POV Carrie –
Obudziła mnie mama. Była 4 rano. „Co
się dzieje?! Chcę spać!” Zakryłam twarz kołdrą. „ „Carrie, jakieś auto już
dosyć długo stoi pod domem! Za długo!” Podeszłam do okna i wystawiłam twarz zza
zasłony. Mama stała za mną. „Kto to jest?” Odwróciłam się w jej stronę.
„Znajomy ze szkoły.” „Co on tu robi o tej porze?” Ha, trafne pytanie! Pokiwałam
głową pokazując, że nie wiem. „Carrie, nie podoba mi się ten chłopak!” Usiadłam
na łóżku. Mama ciągle patrzyła na mnie, jakby oczekiwała wyjaśnień. „Kojarzę go
tylko ze szkoły! Wczoraj przywiózł mnie z pracy…” Ta rozejrzała się po moim
pokoju. „Carrie, nie życzę sobie byś się z nim zadawała. Spójrz tylko na
niego.” Spuściłam wzrok. Mama usiadła obok mnie i zaczęła mnie głaskać po
ramieniu. „Może jestem zbyt nadopiekuńcza, ale nie chcę, by stała ci się
krzywda.” Pokiwałam głową. Mama wstała i stanęła w drzwiach. „Jak skończysz
pracę, to po ciebie przyjadę.”
Po chwili w pokoju zostałam sama.
Położyłam się, ale byłam już zbyt rozbudzona, by usnąć. Chciałam napisać do
Leny. Wtedy przypomniało mi się, że Nash zabrał mi wczoraj telefon. Byłam
wkurzona. Nie wiedziałam, czy mam czekać, aż Lena po mnie przyjedzie, czy mam
pójść do szkoły sama. Wyciągnęłam książkę i zaczęłam powtarzać do testu, który
mnie dzisiaj czekał.
Mama i babcia wyszły o 6 do
pracy. Zeszłam do kuchni coś zjeść. Wyjrzałam przez okno. Mama stała i kłóciła
się z Ross’em, który ciągle stał pod moim domem. Najwyraźniej interwencja
dorosłego poskutkowała i blondyn wsiadł do swojego samochodu i odjechał.
Zjadłam owsiankę i poszłam do łazienki. Kiedy byłam już w pełni gotowa, była
7.20. Nie wiedziałam, czy wychodzić. Poczekałam jeszcze chwile, jednak Lena nie
przyjechała. Opuściłam dom i szłam powoli do szkoły. „Carrie!” obok mnie
zatrzymało się auto Ross’a. „Podwieźć cię do szkoły?” Spojrzałam na niego.
Blondyn otworzył drzwi. „Wsiadaj.” Zrobiłam, jak powiedział. Zapięłam pasy.
Patrzyłam przed siebie. Czułam na sobie wzrok chłopaka. „Co zrobiłem?!”
zniecierpliwił się. Zerknęłam na niego. „Co robiłeś w nocy?” Ross się
uśmiechnął. „Coś innego niż zwykle.” Przewróciłam oczami z obrzydzeniem. „Teraz
rozmawiamy ze sobą ostatni raz. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, rozumiesz?
I jeśli znowu będziesz mnie prześladować, załatwię sprawę inaczej!” Uśmiech
zniknął z jego twarzy. „Nie, nie rozumiem. Czemu chcesz zerwać ze mną kontakt?
O co chodzi?” Byliśmy już pod szkołą. „Nie jesteś dla mnie dobry. Trochę się na
tobie poznałam i nie ukrywam, że się ciebie boję.” Wysiadłam z auta. Tym razem
Ross nie próbował mnie zatrzymać.
Tego dnia już go w szkole nie
widziałam. Do pracy odwiozła mnie Mell, która stwierdziła, że dobrze zrobiłam.
W pracy poznałam Cameron’a. Bardzo mi się spodobał, ale ja dla niego jestem
pewnie nikim, zwykłą pomywaczką. Zamieniliśmy z dwa słowa i na tym się
skończyło.
O 20.00 kończyłam. Kiedy miałam
już wychodzić, zawołała mnie kierowniczka. „Carrie, mam propozycję. Zwolniło
się miejsce przy jednej z kas. Myślałam, że może jesteś chętna zmienić
stanowisko? Zmywak nie jest dla takich dziewczyn, jak ty.” Uśmiechnęłam się.
„Jasne, że się zgadzam! Wow!” Kobieta uśmiechnęła się. Zostałam z nią jeszcze
chwilę i ustaliłyśmy szczegóły. Miałam pracować również w weekendy, ale to
oznacza większy zarobek.
- POV Ross’a –
Siedziałem na sofie. Riker i
Rocky stali przy stole w kuchni i na mnie zerkali. Co jakiś czas coś między
sobą mówili. Starałem się ich ignorować. Patrzyłem w ścianę przede mną. Do domu
weszła Rydel. Spojrzała na mnie, potem na swojego starszego brata. „Riker, czy
on cały dzień będzie tu siedzieć?!” Blondyn obojętnie przewrócił oczami. Rydel
stanęła przede mną. „Ross, zrób coś ze sobą!” Położyłem nogi na stoliku.
„Ross!” Spojrzałem na nią. „Coś ci się nie podoba?!” Siostra stała i mierzyła
mnie wzrokiem. Zrobiła skwaszoną minę. „Śmierdzisz!” Usłyszałem ciszy śmiech
Rocky’ego. Wstałem i podszedłem do dziewczyny. Riker i Rocky weszli do salonu.
Uważnie obserwowali sytuację. Nagle poczułem uderzenie w policzek. Spojrzałem
na siostrę. Była wkurzona. „To za to, jak traktujesz rodzinę.” Po chwili
poczułem ból na drugim policzku. „A to za to, jak traktujesz wszystkich
innych!” Riker podszedł i odsunął ją ode mnie. „Rydel, to nie pomoże. Ludzie
jak on się nie zmieniają.” Dziewczyna wtuliła się w brata i zaczęła płakać.
Spojrzałem na nią zmieszany. Dobrze wiedziała, że mam dosyć już tego całego R5,
wszyscy wiedzieli! Czemu teraz są zdziwieni, gdy ostatecznie rozwiązałem
zespół?!
Opuściłem dom i pojechałem do
Nash’a. Poszliśmy do piwnicy. „Ross, wczoraj zabrałem twojej koleżance
telefon.” Przewróciłem oczami. „Co? Nie każesz mi pójść i go oddać?” Zaczął się
śmiać. „ Nie interesuje mnie to.” Nash dalej drążył temat. „Przez przypadek go
zepsułem…” Spojrzałem na niego zirytowany. „Możesz skończyć ten temat?!” Brunet
zamilczał.
***
Obudził mnie telefon. Dzwoniła
mama. Nie odebrałem. Spojrzałem na godzinę. Prawie 14. Czyli pewnie wie, że nie
ma mnie w szkole. Niedługo potem opuściłem dom Nash’a i pojechałem do centrum
handlowego. Później pojechałem do Starbucks’a. Stanąłem w kolejce. Nagle
osłupiałem.
- POV Carrie –
„Ross? Co ty mnie śledzisz?”
Blondyn zmarszczył brwi. „Przyszedłem napić się kawy i tyle.” Złożył zamówienie
i zajął stolik. Do pracy właśnie przyszedł Cameron. Tym razem mamy więcej czasu
na rozmowę i poznanie się, w końcu pracujemy obok siebie. Brunet jest w moim
wieku i chodzi do szkoły muzycznej. Jest naprawdę bardzo zabawny i klienci go
tutaj uwielbiają. Zwłaszcza dziewczyny.
Po chwili zobaczyłam Ross’a idącego
w moją stronę. Przewróciłam oczami i odetchnęłam. „Carrie, musimy porozmawiać.”
Cam spojrzał na mnie tak, jakby się bał. Nie dziwiłam się. Ross wyglądał
dzisiaj jak typowy kryminalista. Nie chciałam jednak robić scen przy ludziach i
poszłam z blondynem. „Słyszałem, że nie masz telefonu.” Popatrzyłam na niego
wkurzona. „Co? Kolega nie zamierza oddać?” Ross położył na stole jakieś
pudełko. Podniosłam brew. Chłopak przysunął pudełko bliżej mnie. „Nash zepsuł
przez przypadek twój telefon, więc kupiłem ci nowy.” Bez wahania wzięłam
kartonik. W końcu to ich wina, że nie mam jak kontaktować się teraz z innymi.
Jednak kiedy odwinęłam folię, automatycznie odłożyłam pudełko na stół. „Ross,
nie przeginajmy… Ja nie mogę tego przyjąć.” Chłopak w zamian za jakiegoś starego
rupiecia kupił mi iPhone’a. „Czemu nie? Wierz mi, że to nie problem.” Pokiwałam
głową. „Ten telefon jest wart 100 razy więcej niż mój stary!” Blondyn
przewrócił oczami. „Stać mnie na to. Jeśli go teraz nie weźmiesz, to wrzucę go
do kontenera za galerią.” Uśmiechnęłam się delikatnie. „Głupio się trochę z tym
czuję, ale skoro tak, to go wezmę… Ale muszę mieć pewność, że go nie ukradłeś…”
Ten spojrzał na mnie ze zdziwieniem. „Ross! Trochę się poznałam na twoich
zagraniach. I tego Nash’a z resztą też.” Blondyn zapewnił mnie na Boga, że go
nie ukradł. Byłam naiwna wierząc mu, ale zaryzykowałam. Wróciłam do pracy.
Kontynuowałam rozmowę z
Cameron’em. Ross ciągle siedział przy stoliku. Kiedy kończyliśmy pracę, Cam
zaproponował mi, że mnie zawiezie, ale Ross też czekał na tą okazję.
Ostatecznie pojechałam z Ross’em. Zatrzymaliśmy się nad jakimś stawem na
odludziu. Usiadłam na brzegu. Blondyn wrzucał do wody kamienie. Po chwili
przerwał ciszę. „Czemu nie pojechałaś z tym drugim?” Huh, dobre pytanie, bo jeszcze
wczoraj ostatecznie skończyłam znajomość z Ross’em. „Chyba jestem ci coś winna
w zamian za ten prezent…” Chłopak usiadł koło mnie. „Nie jesteś mi nic winna.
Jeśli to, co powiedziałaś wczoraj to prawda, możemy udawać, że nigdy się nie
poznaliśmy. Spojrzałam w gwiazdy. Nagle poczułam jego głowę na moim ramieniu.
„Ze mną nic ci się nie stanie.” Wyszeptał. Poczułam się skrępowana, nigdy nie
byłam w podobnej sytuacji. Wstałam i zrobiłam kilka kroków do tyłu. „Zawieź
mnie już do domu.”
Resztę drogi nie odzywaliśmy się
do siebie. Ciągle myślałam nad tym, co mam zrobić. Do pewnego czasu odpowiedź
wydawała mi się oczywista, ale co jeśli Ross jest szczery wobec mnie i naprawdę
nie chce zrobić mi krzywdy? Z drugiej strony myśl, że mogę być kolejną naiwną
laską, która myśli, że będzie dobrze, a on i tak mnie potem wykorzysta,
odpychała mnie od niego. Byliśmy już pod moim domem. Chciałam wysiąść z auta,
gdy chłopak złapał drzwi i spojrzał na mnie. „To jak?” Uśmiechnęłam się. „Od
jutra będziemy tylko znajomymi ze szkoły, nic więcej.” Po chwili byłam już w
swoim pokoju. Poczułam ulgę. „Teraz mi nic nie grozi.” Wyszeptałam.
ŚWIETNY !!!! Ross i Carrie *-* hihihi kto wie co z tego będzie. Ale to słodkie, że kupił jej I Phona :3 czekam na next. ♥
OdpowiedzUsuń~ Cookie_R5
Wkręciłam się na maksa;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny<3<3
Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się znajomość Ross'a i Carrie, ale też ten drugi chłopak mnie zaciekawił. Jest wiele wątków i to mi się podoba. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, kiedy next? XD
OdpowiedzUsuńświetne!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na next
jestem ciekawa tego Camerona, ale i tak jestem #Caross shipper XD oni muszą być razem *.*
OdpowiedzUsuńkooocham <3
OdpowiedzUsuńShippuje ich ( Ross i Carrie ) :3 iiii szybko pisz nexa nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń+Szkoda mi Rydel :c
OdpowiedzUsuńNajlepszy :*** Cudny... Czekam do piątku ;) :D :***
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie moge przestac czytac *.* ten blog jest wspanialy :) ciekawe jak potoczy sie relacja Rossa i Carrie
OdpowiedzUsuń