- POV Carrie -
Minęło pół roku. W moim życiu nie zmieniło się dużo. Jedynie przyzwyczaiłam się do sytuacji. Pogodziłam się z tym, że Ross nie wróci. Z dnia na dzień coraz bardziej kochałam Cameron'a. To on był tym, kogo potrzebowałam. Dowiedziałam się o co chodzi z Benjaminem. Teraz wszystko nabrało sens. Ross nie kłamał. Nie był ojcem tego dziecka. Katie przestała chodzić do szkoły. Po trochu z mojej winy, ponieważ zepsułam jej reputację, mówiąc innym w co wpadła. Nie chciałam jej aż tak ranić, bo w sumie ona mi nic nigdy nie zrobiła, ale ja tylko chciałam pomóc przyjacielowi. Zbliżał się koniec roku szkolnego a co się z tym wiąże: bal! Postanowiłam, że pójdę na niego sama. Cam zapraszał mnie na bal organizowany w jego szkole, ale wolę pójść tam, gdzie znam ludzi i nie będę wzbudzać większego zainteresowania.
W poniedziałek po szkole umówiłam się z Rydel w centrum handlowym w celu poszukania jakiejś sukienki. Dziewczyna namówiła mnie na wybór sukienki za kolana bym się wyróżniała, bo z doświadczenia wie, że dziewczyny raczej wkładają na takie okazje coś krótszego. Wybranie idealnego koloru okazało się trudne. Kiedy uparłam się na czarną, Delly twierdziła, że wyglądam jakbym szła na pogrzeb. Z kolei to co ona dla mnie wybierała, wydawało mi się zbyt odważne. Już chciałam opuścić sklep, kiedy zobaczyłam piękną jasnoróżową sukienkę z czarnym gorsetem. Podeszłam do ekspedientki, która trzymała ją w ręku.
- Przepraszam, czy mogę ją przymierzyć?
Rydel stanęła obok mnie. Ekspedientka podała mi sukienkę.
- Przed chwilą przyszła do sklepu. Perełka, nigdzie nie ma takiej samej.
Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że ona będzie moja. Poszłam do przebieralni. Po chwili pokazałam się Rydel i ekspedientce. Delly otworzyła usta z zachwytu,
- Wyglądasz jak księżniczka! Powinnaś ją kupić.
- No nie wiem. Nie sądzisz, że za bardzo odsłania mi biust?- próbowałam naciągnąć materiał bardziej na piersi
- Carrie, masz świetną figurę. Od czasu do czasu możesz pokazać trochę więcej. Poza tym spójrz na siebie!
Dziewczyna wstała i odwróciła mnie w stronę lustra. Miała rację. Wyglądam jak księżniczka. Tak samo się czułam.
- Kupie ją. Ale jeśli coś będzie nie tak, to pamiętaj, że to twoja wina- zaśmiałam się, spojrzałam na ekspedientkę - Chyba się zdecydowałam.
- Jest dosyć droga.
Spojrzałam na metkę. Racja, 1 700$ to nie mało. Wróciłam do przymierzalni i włożyłam normalne ciuchy. Wyciągnęłam z torebki kopertkę z pieniędzmi od mamy. Chciała, bym dobrze gospodarowała pieniędzmi. Zakup tej sukienki nie wydawał mi się głupim pomysłem. Poza tym zawsze potem mogę ją odsprzedać. Wyszłam z kabiny.
- Biorę ją. Jestem pewna.
Sprzedawczyni wzięła ode mnie sukienkę i podeszła do kasy. Spakowała ją do wielkiego pudła. Zapłaciłam i odebrałam od kobiety zakup.
Opuściłyśmy sklep i poszłyśmy z Rydel do kawiarni. Zamówiłyśmy po kawie.
- Mam buty, które będą pasować.
Uśmiechnęłam się.
- Nie mogę się doczekać! Ten dzień będzie perfekcyjny, czuję to.
- Teraz pytaj mojego brata, czy cię zawiezie.
- Byłoby świetnie, gdyby Rik został moim kierowcom, ale wyobraź sobie bandę dziewczyn oblegających jego samochód. Ross tez miała na początku z tym problem.- zaśmiałam się
Rydel za to spochmurniała.
- Ciekawe co robi... Gdzie jest, czy ma problemy...
Poklepałam przyjaciółkę po ramieniu.
- Ross na pewno sobie radzi,
- Pewnie tak...
Uśmiechnęłam się do blondynki.
- Zostaniesz moją stylistką w piątek?
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Z wielką przyjemnością.
***
Ten tydzień strasznie mi się dłużył, ale w końcu mamy tak długo wyczekiwany PIĄTEK!!!
Zaraz po szkole wróciłam do domu, gdzie już czekała na mnie Rydel z Riker'em. Odświeżyłam się. Rydel zrobiła mi makijaż. Użyła szarych, mocnych cieni z odrobiną brokatu. Poprawiła powieki eye linerem. Maskara, róż, błyszczyk. Tyle. Potem ciocia jako profesjonalna fryzjerka zajęła się moimi włosami. Zrobiła mi loki, poszczególne pasma upięła z tyłu. Byłam prawie gotowa. Włożyłam sukienkę. Na szyję założyłam łańcuszek od Ross'a. Rydel dała mi swoje czarne szpilki. Spojrzałam w lustro. Pokiwałam głową z niedowierzaniem. To nie ja. Dziewczyna w lustrze była tysiąc razy piękniejsza i gustowniejsza. To nie ta sama Carrie Benson, co kiedyś. Powoli zeszła po schodach. Teraz widzieli mnie też inni. Wszystkim w domu odebrało mowę.
Riker zawiózł mnie moim kabrioletem pod szkołę. Stanęłam na parkingu. Rozglądałam się w nadziei, że zobaczę gdzieś Mell i Lenę. Wyciągnęłam z kopertówki telefon. Zadzwoniłam do dziewczyn. Czekały na mnie niedaleko głównego wejścia. Po chwili do nich doszłam i razem weszłyśmy na salę gimnastyczną, która tym razem totalnie nie przypominała miejsca, w którym uczniowie zmuszani są do uprawiania sportu. Była wspaniała zabawa, pyszne przekąski i napoje, świetny wystrój i muzyka. Wtedy włączyli balladę. Do Mell podszedł jakiś chłopak, do Leny- jej kuzyn. Rozejrzałam się w nadziei, że i dla mnie znajdzie się partner. Niestety nie spotkał mnie ten zaszczyt.
Wyszłam na taras. Spojrzałam w ciemne już niebo, na którym migotały gwiazdy. Niedaleko mnie stały dwie zakochane osoby, trochę dalej grupka starszych chłopaków. Oparłam się dłońmi o murek. Żałuję, że nie poszłam z Cam'em. Byłaby o niebo lepsza zabawa. Chwilę tak stałam w ciszy i patrzyłam na innych ludzi. Nagle za plecami, nieco z oddali usłyszałam czyjś głos.
- Carrie!
Odwróciłam się. Zakryłam usta dłońmi z niedowierzaniem. Zanim uświadomiłam sobie kto stoi jakieś 10 metrów ode mnie, minęła chwila. Zaczęłam powoli biec w stronę osoby. Kiedy byliśmy już obok siebie, objęłam chłopaka dłońmi wokół karku. On złapał mnie w talii, delikatnie uniósł mnie w górę i okręcił. Wtuliłam się w niego.
- Ross, gdzie byłeś? Tak się martwiłam!
Po policzku spłynęła mi łza. Blondyn otarł ją dłonią.
- Tak bardzo chciałem cię zobaczyć. I o coś poprosić...
Spojrzałam na Ross'a pytająco.
- Tak?
- Pojedź ze mną. Ucieknijmy stąd. Będzie dobrze.
Pokiwałam głową na boki.
- To nie jest dobry pomysł. Mam rodzinę, przyjaciół i...
Przerwałam. Nie chciałam mówić mu i Cameron'ie.
- I? - Ross spojrzał na mnie
- Jestem tu szczęśliwa. Nie chcę uciekać.
Blondyn się cofnął i robił małe kroki w tył. Odwrócił się.
- Ross! Nie idź! Zostań! Nie zostawiaj mnie tu samej, słyszysz?! Wróć do domu, wszystko będzie...
Nie skończyłam. Usta Ross'a spoczęły na moich. Zaczął mnie delikatnie całować. A ja mu się dałam! Głupia ja mu się dałam! Od nadmiaru emocji zaczęło kręcić mi się w głowie. Nagle usłyszałam głos Leny.
- Carrie, my już idziemy... Carrie!
Dziewczyna spojrzała na mnie zamurowana. Zakryłam usta dłonią.
- Ja też już idę... Pa Ross!
Lena pociągnęła mnie za rękę.
- Czy ty oszalałaś? Co z Cameron'em? Pół roku wszystko było dobrze, a teraz znowu masz problemy uczuciowe? Ross ci miesza w głowie, serio jesteś aż tak ślepa, że tego nie widzisz?!
Zacisnęłam pięści. Podeszła do nas Mell.
- Co jest?
Lena wszystko jej wyćwierkała. Spojrzałam ze zdenerwowaniem na przyjaciółkę.
- Jeśli Cam się dowie, będziecie mieć problemy. Obie!
Dziewczyny spojrzały na siebie ze zdziwieniem.
- Żal mi cię Carrie. Nawet nie wiem, jak mogłaś to powiedzieć... My idziemy. Ty rób co chcesz. - powiedziała Mell.
Poszły. Stałam w miejscy i patrzyłam przed siebie. Usłyszałam głos Ross'a.
- Myślałem, ze idziesz z nimi.
Spojrzałam na blondyna z drwiną.
- Nie wróciłeś tu, bo ci mnie brakowało, prawda?
Chłopak podniósł brew.
- Zależy.
- Przyzwyczaiłam się żyć bez ciebie i tak było mi lepiej... Nie chcę, byś był częścią mojego życia. Zostaw mnie. Tak będzie mi dobrze.
Wyciągnęłam telefon. Rozładowany. Super! Jak mam zadzwonić do Riker'a by po mnie przyjechał?! Spojrzałam na Ross'a.
- Daj mi telefon!
- Po co?
- Muszę zadzwonić do twojego brata.
- Nie z mojego telefonu.
- Ross, ja muszę wrócić do domu!
Blondyn się uśmiechnął i wyciągnął z kieszeni kluczyki. Przerzuciłam oczami.
- To ostatni raz, kiedy wsiadam do twojego auta.
- Pewnie tak... - zaśmiał się
Uśmiechnęłam się. Chłopak splótł nasze dłonie i razem poszliśmy w stronę jego samochodu.
_____________________________________________________
Jest rozdział yaaaaaay! Przepraszam, ze tak długo, ale szkoła daje w kość. Nad tym dosyć długo pracowałam i myślę, że wypadł nieźle haha. Mam dla was jednak smutną informację. Następne rozdziały nie będą szybko. Niestety ciężko mi się wyrobić. Poza tym założyłam nowego bloga, którego muszę prowadzić regularnie. Zapraszam was serdecznie na BURLESQUE :) Liczę, że moi czytelnicy docenią również nowe opowiadanie i będą komentować. Przepraszam was, ze tak zaniedbuje tego bloga, ale serio jest mi się ciężko wyrobić. Nie pytajcie kiedy nowy rozdział, bo wtedy się tylko stresuję i mam poczucie winy, że was tak zaniedbuje. Jak będzie nowy, powiadomię was na tt :)
Dziękuję wszystkim, którzy są tu dla mnie i mojej twórczości ( jak to brzmi haha). To wiele dla mnie znaczy. ILYSM X
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Carrie xoxo
Kxjsjsjjxjdjskxoroejzucoe, ten rozdział to życie *-* Jeju, nie spodziewałam się wizyty Rossa... Mam nadzieję, że jednak zostanie, no, lubię Cam'a, ale Ross i Carrie >>>>>
OdpowiedzUsuńWhatever. Czekam na następny z niecierpliwością, ale doskonale rozumiem, jak ciężko jest pogodzić pisanie (2 blogów w dodatku) z nauką, więc zrozumiem, jeśli się to przeciągnie.
Weny życzę ❤ I czasu... Haha.
// ily, milkcoffiex x
"Zaczęłam powoli biec "- :D
OdpowiedzUsuńRozdział super..zresztą jak zawsze,więc co ja się dziwię ?
Nie spodziewłam sie tam Ross'a choć troche mi świtało.. :D
Nie spodziewałam się Rossa. Jejku to słodkie takie, ale szkoda mi Camerona ;c Jejku ile emocji *.* Będę czekać cierpliwie ily @lover5ers
OdpowiedzUsuńTak, tak, TAAAAK !!! Jest rozdzial ! Jezu jak zwykle jest super. Pisz dalej, pisz i powodzenia w szkole./Kasiaa_R5
OdpowiedzUsuńTak, tak, TAAAAK !!! Jest rozdzial ! Jezu jak zwykle jest super. Pisz dalej, pisz i powodzenia w szkole./Kasiaa_R5
OdpowiedzUsuńTak, tak, TAAAAK !!! Jest rozdzial ! Jezu jak zwykle jest super. Pisz dalej, pisz i powodzenia w szkole./Kasiaa_R5
OdpowiedzUsuńTak kolejny rozdział tak długo na niego czekałam aż w końcu się ukazał i mam do ciebie jedną prośbę nie pisz kolejnego przez prawie cały miesiąc i serdecznie cie pozdrawiam i życzę dobrej weny :)
OdpowiedzUsuńa czytalas notke pod rozdzialem? / carrie
Usuń(sorry ze z anonima, ale nie moge sie sie zalogowac)
na twoje rozdziały można wieczność czekać
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga
on ma to COŚ
kc twojego bloga
nie mogę doczekać sie kolejnego
piszesz wspaniale <3 :*
zrób prosze cię żeby Carrie pojechała z Ross'em
OdpowiedzUsuńżeby oni byli szczęśliwi
bardzo cie proszę
Świetny x
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać tego rozdziału !! Jest świetny !!! Teraz nie mogę się doczekać następnego !!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetny *-* Ross wrócił omg. I jeszcze ten pocałunek aaaaaa *fangirling* czekam na decyzję Carrie co do propozycji Rodak"a. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńAww, uwielbiam, gdy w rozdziałach pojawia się przygotowywanie do balu i sam bal, haha. Bardzo mi się podobało, ciekawa jestem co będzie dalej :D I coś przeczuwałam, że ona na tym balu nie będzie sama haha
OdpowiedzUsuńŻyczę weny w pisaniu x
@cherrylemonadex
A już myślałam że tego rozdziału nie będzie. Super czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się Rossa :o świetny rozdział, zresztą tak jak zawsze. czekam z niecierpliwością na kolejny, ale rozumiem, sama mam wiele roboty jeśli chodzi o szkołę, więc nie martw się, wszyscy zaczekamy :)
OdpowiedzUsuńCzy moj blog wyglada na jakis spis fanfikow? Nie wydaje mi sie :) / carrie
OdpowiedzUsuńJej długo czekałam na ten rozdział :) !!!! ŚWIETNY, wrócił Ross, powiem szczerze moim zdaniem Carrie ciągle coś czuje do Rossa, i jeszcze ten pocałunek ♥ Czekam z niecierpliwością na nexta ♥
OdpowiedzUsuńWhen next.?
OdpowiedzUsuńJeju.... Sprawdzam codziennie czy nie ma nowego działu. Nie moge sie doczekać następnych. <3<3<3
OdpowiedzUsuńKiedy dasz następny.?
OdpowiedzUsuń