-
POV
Carrie –
Obudził mnie telefon. Spojrzałam na ID: Ross. Odebrałam.
„Ross, nie wiem jak ty, ale ja o tej porze śpię.” „Przepraszam, ale to pilna
sprawa. Muszę się z tobą zobaczyć. Za 15 minut będę pod twoim domem.” Włożyłam
jeansy i top. Na ramiona zarzuciłam kardigan. Była prawie 1 w nocy. Cicho
zeszłam na dół. Wszyscy spali. Otworzyłam drzwi. Na zewnątrz już czekał Ross.
Blondyn złapał mnie za rękę. „O co chodzi? Przyszedłeś
przeprosić za swoje zachowanie wczoraj? Jeśli tak, to muszę to przemyśleć.”
Wyrwałam rękę z jego uścisku. „Wiem, że to wygląda beznadziejnie. Nie wiem,
czemu się tak zachowałem.” Spuściłam wzrok. „Carrie, przejdziesz się ze mną?”
Spojrzałam na niego zaskoczona. „Teraz? O tej porze? Z tobą? Wykluczone.” Ross
zrobił kilka kroków do tyłu. „Nic ci się nie stanie. Czy do tej pory zrobiłem
ci krzywdę?” Pokręciłam przecząco głową. „No właśnie. Nigdy cię nie zranię.
Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym.” Uśmiechnęłam się do blondyna. „Czemu tu
ciągle stoimy?”
Chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy razem nad staw,
gdzie kiedyś zabrał mnie po pracy. Usiedliśmy na trawie. Ross opowiedział mi
dokładnie, co spowodowało, że się tak zmienił. Do tej pory wiedziałam tylko, że
to przez dziewczynę. Chłopak wytłumaczył mi, jak bardzo go zraniła. „Nigdy
nikogo nie kochałem tak bardzo. To było ponad pół roku temu. Z Jennifer
spotykałem się dwa lata. Braliśmy ten związek na poważnie. Byliśmy tak
zakochani, że nawet ustalaliśmy plany na przyszłość. Pewnego dnia zobaczyłem ją
całującą się innym facetem. To było tutaj.” Chłopak wskazał miejsce niedaleko
nas. „Próbowałem pogodzić się z tym, że to koniec, ale nie potrafiłem. Pewnego
dnia zadzwoniłem do swojego starego kumpla- Nash’a. Zerwałem z nim kontakt, bo
nie chciałem mieszać się w to co on: narkotyki, alkohol. Potem wszystko zaczęło
się zmieniać. Stałem się jak on. Uciekałem od problemów, ale one wracały z
podwójną siłą.” Ross na chwilę ucichł. Próbował zebrać słowa. „Carrie, ja…
umm…” Położyłam dłoń na jego ramieniu. „Co się stało?” Blondyn spuścił wzrok.
„Zabiłem ją i tego chłopaka.” Zamarłam. Totalnie nie wiedziałam, co powiedzieć.
Ross wstał i stanął nad brzegiem. ”Razem z Nash’em wrzuciliśmy ich ciała
tutaj.” Przeszedł mnie dreszcz. „Najśmieszniejsze jest to, że jeszcze nikt ich
nie znalazł.” Podeszłam niepewnie do chłopaka. Ross położył głowę na moim
ramieniu i się do mnie przytulił. „Nigdy niczego tak bardzo nie żałowałem jak
tego, co zrobiłem Jen.” Zaczęłam gładzić jego włosy. Próbowałam coś powiedzieć,
ale żadne słowa nie opiszą tego co czułam. Nie wiedziałam, co mam zrobić, nawet
nie miałam sił stamtąd uciec. „Carrie, pomóż mi. Nigdy więcej nie popełnię tego
samego błędu, tylko mi pomóż!” Co ja mogę? Nie jestem psychiatrą ani cudotwórcą.
Bardzo chciałabym mu pomóc, ale jak?!
***
Obudziłam się na ziemi. Byłam przykryta kurtką Ross’a.
Właśnie wschodziło słońce. Chłopak bawił się moimi włosami. Odwróciłam się w
jego stronę. „Chodź, odprowadzę cię do domu, pewnie zmarzłaś.” Wyszeptał.
Wszyscy pali, kiedy wróciłam. Dochodziła 6.00. Dzisiaj
babcia nie szła do pracy, mama miała na późniejszą godzinę. Poszłam do łazienki
i się odświeżyłam. Gdy zeszłam na dół, mama już robiła śniadanie. „Carrie,
dzisiaj wrócę późno, bo muszę zostać po godzinach. Opiekuj się babcią i
przypomnij jej o lekarstwach. Pokiwałam głową. Wzięłam od mamy talerz z tostami
i zjadłam śniadanie.
Do szkoły pojechałam z Leną. Angielski. Pan Wesley właśnie
rozdawał sprawdziany, które pisaliśmy tydzień temu. Położył kartkę na mojej
ławce. Co?! Niemożliwe?! Podniosłam rękę. „Proszę pana, coś się nie zgadza!
Może i nie mam najlepszych stopni, ale niemożliwe, bym dostała dwóję.”
Nauczyciel spojrzał na mnie. „Przykro mi. Zostań po lekcji i umówimy się na
poprawę, przy okazji wytłumaczysz mi swoją nieobecność na wczorajszej lekcji.”
Rozejrzałam się po klasie. „Niemożliwe” Wyszeptałam pod nosem.
Na długiej przerwie poszłam z dziewczynami na stołówkę.
Zajęłyśmy stolik. Zobaczyłam Ross’a przechodzącego obok. „Hej!” Chłopak mnie
zignorował. Udawał, że mnie nie zna! Zgłupiałam. Poprzedniej nocy zachowywał
się tak, jakby miał mi się oświadczyć, a teraz przyjmuje zasadę, którą
ustanowiłam, zanim to wszystko miało miejsce.
Ciekawe co dalej będzie z Rossem ? Ta ich relacja jest strasznie nie pewna :)
OdpowiedzUsuńJak tak można przerywać w takim momęcie;-)
OdpowiedzUsuńRozdział super,dawaj szybko next bo się nie mogę doczekać;-)
Wow, się porobiło. Takie coś a to dopiero 8 rozdział (to co zrobił Ross w przeszłości). Z niecierpliwością czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńOooo ale się dzieje :o nie no normalnie świetne to jest !!! Już się nie moge doczekać co będzie dalej ^^
OdpowiedzUsuńNiech Ross nie będzie już takim posranym dupkiem :'( , Zabił ... :o Straszne...
OdpowiedzUsuńTy mnie czymasz w niepewności
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko ten rozdzial
Jezu ! No moja Księżniczka jest pisarzem ! ♥
OdpowiedzUsuńPisz te rozdziały :) xx
JESTEM CIEKAWA JAK TO WSZYSTKO SIE SKONCZY (:
OdpowiedzUsuńUhuhuhuuu :D Szaleństwo :D Świetny rodział a tak btw. toi ciekawe co teraz zrobi Ross ^^ Czekam na next z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuń„Zabiłem ją i tego chłopaka.” WHAT????
OdpowiedzUsuńOmg dawaj szybko next!!!!!!
Podejrzewałam ze to zrobił!!!ale i tak super rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJEZU JAK SŁODKO *.* AWH
OdpowiedzUsuńAle końcówka, jejku ciekawe co dalej.
Hmm nauczyciel Wesley...Prawie takie nazwisko jak w HP xD Dawaj kolejny rozdziuał!
OdpowiedzUsuńkiedy rozdział?! :(
OdpowiedzUsuńKiedy next .?
OdpowiedzUsuńCzekany na next, proszę niech juz będzie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń