- POV Carrie -
W końcu nadeszła tak długo wyczekiwana środa! Teraz oficjalnie mam 17 lat! Chociaż ludzie nie udzielali mojego entuzjazmu. Jedynie parę osób z matematycznej złożyło mi życzenia. Po lekcjach Melly zaproponowała, byśmy pojechały na kawę. Byłam pewna, że może tam czeka mnie jakaś niespodzianka, ale spotkał mnie zawód. Zajęłyśmy stolik. Uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciółki.
- Ty wiesz jaki mamy dzisiaj dzień?
Dziewczyna pokiwała głową.
- Środa. A co?
Zmarszczyłam brwi.
- Nie wierzę... Ty naprawdę zapomniałaś o moich...
- Urodzinach? - przerwała mi Mell
Pokiwałam głową. Ta kontynuowała.
- U ciebie w domu czeka mały prezencik ode mnie. Nie spodziewaj się niczego więcej. Masz 17 lat, jesteś za stara na balangi.
Zrobiłam skwaszoną minę. Mell się uśmiechnęła. Wstała i mnie przytuliła.
- Nie bierz tego do siebie. Po prostu wszyscy doszliśmy do wniosku, że impreza nie byłaby dobrym pomysłem. Straciłaś bardzo ważną osobę i... wiesz o co chodzi.
Pokiwałam głową.
- Dobrze zrobiliście. W ogóle nie mogłabym się skupić na zabawie.
Skłamałam. Owszem, ciągle nosiłam żałobę po mamie, ale powoli godziłam się z tym, co się stało. Poza tym małe przyjęcie mogłoby odciągnąć moją uwagę od tych złych myśli. No ale nie mogę nikogo o nic winić. Najważniejsze, że chociaż spędzam ten dzień z Mell.
Około 15 rozeszłyśmy się w swoje strony. Wróciłam do domu. Emma spojrzała na mnie.
- Wszystkiego najlepszego kochanie.
Podeszła do mnie i dała mi małą paczuszkę, w której było pudełeczko. Przytuliłam ją i pocałowałam w policzek.
- Kiedy obiad?
- Musisz trochę poczekać, bo jadę właśnie po Eliota a potem zrobię zakupy. Wujek wróci z pracy później, więc zjemy razem. Wytrzymasz?
Kiwnęłam porozumiewawczo głową.
- Ok, idę do siebie się trochę pouczyć. Dziękuję za prezent.
Weszłam do swojego pokoju i usidłam na łóżku. Wyciągnęłam pudełeczko. Otworzyłam je. W środku był śliczny pierścionek w kształcie kokardki z malutkimi cyrkoniami. Założyłam go na palec. Perfekcyjnie. Oparłam głowę o poduszkę. Nawet nie wiem, kiedy ogarnęło mnie zmęczenie i usnęłam.
Obudził mnie Eliot, który próbował wejść na moje wielkie łóżko. Podniosłam chłopca i posadziłam koło siebie. Zaczęliśmy się wygłupiać. Ten ciągnął mnie delikatnie za włosy, ja go łaskotałam po brzuchu. Po chwili do pokoju weszła Emma. Spojrzała na nas.
- Obiad gotowy. Chodźcie, bo wystygnie.
Ciocia wzięła synka na ręce i wyszła z pokoju. Zaścieliłam łóżko i przeczesałam włosy. Zeszłam na dół. Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Emmę.
- To Cameron. Zaprosiłam go na obiad.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję. Idę otworzyć.
Podeszłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je.
- Hej Cam.
- Cześć.
Chłopak pocałował mnie w policzek.
Po chwili podszedł do mnie wujek.
- Carrie, chodź ze mną na chwilę do garażu, pomożesz mi przynieść jedną rzecz. Cameron, twoja pomoc też się przyda.
Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie ich dziwne porozumiewawcze spojrzenia i dziwny ton wujka.
Wyszliśmy przed dom i zmierzaliśmy w stronę dużego garażu.Wujek otworzył drzwi. Weszłam z Cam'em do środka i zapaliłam światło.
- To wujku co mamy...
Nagle do moich uszu dotarło głośnie "NIESPODZIANKA!!!" Lena, Mell, Ellington, Lynch'owie, babcia oraz paru znajomych ze szkoły i z dawnej pracy podeszli do mnie i po kolei zaczęli składać życzenia. Wszyscy wręczyli mi prezenty. Cameron podszedł ostatni i słodko spojrzał mi w oczy.
- Wszystkiego najlepszego księżniczko.
Po czym mnie pocałował.
Poukładałam wszystkie paczki na stole specjalnie do tego przygotowanym. Po chwili do garażu weszła ciocia z tortem, na którym paliło się 17 światełek. Wszystko było idealnie. Prawie. Brakowało dwóch osób. Jednej z nich na pewno już nigdy nie zobaczę. Moje oczy podeszły łzami.
- Carrie... - Rydel objęła mnie ramieniem.
- Jest dobrze... Ja po prostu tęsknie za mamą.
Otarłam policzek i się uspokoiłam. Blondynka obróciła mnie w stronę tortu.
- Pomyśl życzenie.
Przymknęłam oczy. Chcę, by w moim życiu już na zawsze panował taki spokój, jaki jest teraz. Może dziwne życzenie, ale naprawdę więcej już nie zniosę tych negatywnych emocji. Nabrałam powietrza w płuca i zdmuchnęłam świeczki. Goście zaczęli bić brawo.
Później na małą, prowizoryczną scenę, którą zrobił wujek w garażu, weszli Lynch'owie i Ellington. Dali mały koncert. Resztę wieczoru gości rozkręcał Ryland. Bez owijania w bawełnę, trzeba przyznać, że najmłodszy z braci Lynch jest świetnym DJem. Widziałam jak Cameron rozmawia z Zayn'em. Po chwili chłopak podszedł do mnie i zaproponował mi, byśmy się przeszli. Kiedy opuszczaliśmy garaż, spotkała mnie jedna z najlepszych niespodzianek, jakich nawet się nie spodziewałam.
- Coooo?!
Podbiegłam do czarnego kabrioleta stojącego przed domem, do którego przyczepiona była wielka złota kokarda. Wsiadłam do samochodu, Cam zajął miejsce obok.
- Jejku, to naprawdę moje auto?
Brunet się uśmiechnął. Podał mi kluczyki.
- To dokąd jedziemy pani kapitan?
- Rundka wokół osiedla.
Około 22 goście zaczęli się zbierać. Kiedy dom opustoszał pomogłam cioci posprzątać. Później poszłam na górę. Prezenty już czekały w moim pokoju. Usiadłam na łóżku. Byłam bardzo zadowolona z upominków. Dostałam dużo biżuterii i perfum. Od Cam'a dostałam wielkiego szarego misia z czerwonym serduszkiem w łapkach, na którym był napisany wierszyk. Do tego wielką bombonierę. Odłożyłam pudła na podłogę i poszłam do łazienki się umyć. Włożyłam na siebie piżamę. Spakowałam zeszyty do torby i wróciłam do łóżka. Już chciałam gasić lampkę, ale coś mi się przypomniało. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej grubą kopertę. W środku była karteczka z pismem Ross'a.
"Wszytskiego najlepszego!
Mam nadzieję, że Twoje marzenia się spełnią i będziesz szczęśliwa. Życzę Ci zdrowia, wspaniałych i prawdziwych przyjaciół, miłości... By spotykało Cię jak najwięcej miłych rzeczy, bo i tak już dużo przeszłaś. Za dużo...
Nie mów nikomu, że zostawiłem Ci ten list i byłem ostatnio w LA. Chcę mieć spokój od wszystkiego, co się tu wydarzyło. Nie wiem, co będę robił, ale muszę się przyzwyczaić. Nie szukajcie mnie, bo i tak nie znajdziecie, a możecie wpakować się w kłopoty. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę. Pomóż mi udowodnić innym, że nie jestem ojcem dziecka Katie. Porozmawiaj z Natalie o Benjamin'ie. Ona wie, o kogo chodzi. Jak wszystko dobrze rozegrasz, Nat powie Ci całą prawdę i będziesz miała niezbity dowód. Potem po prostu powiedz innym prawdę. Nie bój się o konsekwencje, ewentualnie powołaj się na mnie.
Jeśli chodzi o nas... zapomnij, że to miało miejsce. Nie chcę mieszać Ci więcej w głowie i bądź pewna, że już nigdy nie wrócę. Obiecuję. Nie musisz się o nic bać. Zasługujesz na kogoś lepszego, ponieważ jesteś wyjątkowa. Muszę Ci coś jednak jeszcze wyjaśnić. Nigdy nie byłaś dla mnie jak inne dziewczyny. Kiedy mówiłem, że zadbam o to, byś była bezpieczna i że nigdy Cię nie zranię, mówiłem prawdę.
Ross
P.S. Kocham Cię."
Patrzyłam tępo na dwa ostatnie słowa. Zaczęłam żałować wszystkiego. Gdybym od razu dała Ross'owi szansę, nie popełniłby tylu błędów i nie musiałby uciekać. Najgorsze było to, że nie mogłam o nim zapomnieć. Ciągle czułam smak jego ust, jego dotyk. Kocham go. I uświadomiłam sobie to teraz, gdy go straciłam. Jeśli ma problemy? Jeśli sobie nie radzi? Gdybym tylko wiedziała, gdzie on teraz jest... Rzuciłabym to wszystko i do niego pojechała. Czy to jest prawdziwa miłość?
Chciałam schować liścik do koperty. Wtedy zauważyłam, że w środku coś jest. Wyciągnęłam z niej łańcuszek z podłużnym gwizdkiem, który nosił Ross. Zamknęłam wisiorek w dłoni i się delikatnie uśmiechnęłam.
- Dziękuję - wyszeptałam.
Założyłam łańcuszek na szyję. Zgasiłam lampkę i oddałam się w objęcia Morfeusza.
To jest takie ajsjsjsjskxlcmddkdkxsna. Nie mogę znaleźć słów. Po prostu wielki szacun za ten rozdział mimo, że niby jest taki "normalny". Weny życzę i czekam na next. Mam nadzieję, że Ross wkrótce wróci.
OdpowiedzUsuńOjej... ;') końcówka ♡
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją historie, w niektórych momentach robi mi się ciepło na sercu. Mam nadzieje że Ross wróci, będzie cały i zdrowy... Ciekawi mnie co dalej z tym Benjamin'em ♡
Pisz dalej :D Ajm łejting xD
pozdrawiam x.
ona naprawdę kocha Rossa. szkoda tylko Camerona :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy. :)
OdpowiedzUsuńJxkdksjsnznxkdiwown, nie wiem co powiedzieć, to jest jedyne co mi teraz przychodzi na myśl.
OdpowiedzUsuńKońcówka była wspaniała, przez moment nawet zachciało mi się płakać... Whatever. Mam nadzieję, że Ross jednak wróci, Carrie go potrzebuje.
Proszę, dodaj nowy rozdział szybko, nie mogę się doczekać :)
Życzę weny, chociaż po tym co zawsze piszesz, wydaje mi się, że ona Cię nigdy nie opuszcza, haha x
//milkcoffiex
Nie wiem co mam powiedzieć :D Nie wiem skąd bierzesz te pomysły , że twój blog jest tak ciekawy
OdpowiedzUsuńwzruszający ten ostatni moment, jak Carrie założyła łańcuszek Ross'a :)
OdpowiedzUsuńrozdział spokojny i fajny. trzeba czasami odpocząć od nagłych akcji etc.
trzymaj tak dalej!
Wzruszyłam się jak to czytałam. Mam nadzieję, że Ross się jeszcze pojawi. Pisz szybko kolejny ;)
OdpowiedzUsuńKgyhfhc jeju to jest super rozdział jestem. Ciekawa co będzie dalej 😊
OdpowiedzUsuńJeju świetne.
OdpowiedzUsuńJejku to takie jyebysbya
OdpowiedzUsuńNie umiem tego nazwać 😍
Po prostu kocham!
Niby to taki normalny rozdział Ale kocham <3333
Życzę ci na maksa weny i czekam na next
jejku ajDHVFg
OdpowiedzUsuńTen liścik od Ross'a
i ten naszyjnik
@Mrs_Ola_Bieber
ten liścik, ten naszyjnik
OdpowiedzUsuńa najbardziej te słowa " Kiedy mówiłem, że zadbam o to, byś była bezpieczna i że nigdy Cię nie zranię, mówiłem prawdę" sprawiły że rosskleiłam się do końca
ten rozdział od dzisiaj jest moim ulubionym ze wszystkim
Kocham twojego bloga jak i opowiadania w nim
Rozdział najcudowniejszy
Pisz takie dalej :*
Warto było czekać ! Świetny x
OdpowiedzUsuńaww coraz ciekawiej..
OdpowiedzUsuńŚwietny, teraz to się porobilo. Ogółem to.jest mój ulubiony rozdział jaki napisalas, ale szkoda mi Cama. Choć mam nadzieję że Ross wróci i to z nim będzie Carrie. /rydellyx
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się dziś nowego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny jak za każdym razem i bardzo był chciała,aby Carrie była z Rossem.
P.S Jak odmieniasz imię Rossa to bez apostrofa
wiele razy czytałam jakies "wywody" ludzi na ten temat, ale ja pisze z cudzyslowem i pisać raczej będę, nauczyciele mówią mi że to nie jest błąd i nieba różnicy jak się pisze, więc...
UsuńFajny rozdział najfajniejszy moment to jest ten co carrie czyta list od ross'a. Mam nadzieje że dasz szybko kolejny rozdział :) :D
OdpowiedzUsuńSmutne. Kurcze, niech Ross wróci :( Brakuje mi go :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wszystko będzie dobrze.;ccc
Ale rozdział super ;) Jestem ciekawa co będzie dalej.
Czekam na następny. ^_^
Ooo... piękny rozdział <3 Ten list Rossa do Carrie - śliczny. Mam nadzieję że ona spełni jego prośbę :P Piękny. Czekam na kolejny. Nie mogę się doczekać XD / Kasiaa_R5
OdpowiedzUsuńŚwietny! *.*
OdpowiedzUsuńI ten list Rossa do Carrie.
Po prostu miód, malina. :*
Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Życzę weny i pozdrawiam. ;)
B.
Świetny rozdział, był bardzo ciekawy. Szczerze trochę mnie wzruszył, szczególnie przy końcu, bardzo fajny pomysł, wgl jejkuu strasznie fajnie się czytało ten rozdział, był taki wzruszający i przyjemny:)) nie mogę doczekać się kolejnego! powodzenia xx /heroRiker
OdpowiedzUsuńJeju! Na koniec normalnie się wzruszyłam <3 Bardzo ładnie napisany rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ross wróci lub Carrie go odnajdzie.
Z niecierpliwością czekam na nexta ;D
Witam ! :) Chcę cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Adwards :) Szczegóły na moim blogu http://w-poszukiwaniu-swojego-ja.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-adwards.html
OdpowiedzUsuńNiemoge sie doczekać next ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńNa tt piszesz do mnie na @kabdzia i dzx za infa o rozdziałach blog poprostu zajebisty i nie komentowałam wcześniej dlatego postanowiłam teraz skomentować i czekam na nexty jak dodasz to pisza na tt bo jest zajebisty i jeszcze raz zajebisty:D!!!! P.S. Mam nadzieje że Ross i Carrie wkońcu sie spotkają tak może przypadkowo?? Ale mniejsza czekam na szybkiego nexta :D :d!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next.?
OdpowiedzUsuń