2.05.2014

2. "Cause since I’ve come on home, well my body’s been a mess. And I missed your ginger hair and the way you like to dress"

- POV Ross’a –
Właśnie wróciłem do domu. Na drodze stanęła mi Rydel. „Ross!” Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem „Ross, dzwonił dyrektor!” Głupio się uśmiechnąłem. „I nauczyciele od chemii, matmy, angielskiego i biologii!” Nadal nie wiedziałem po co ona robi aferę. Odepchnąłem ją na bok o poszedłem do swojego pokoju. Umówiłem się z Nash’em- moim starym kumplem, który jako jedyny mnie rozumie i pomógł mi kiedyś w bardzo ważniej sprawie.
Byliśmy u niego w piwnicy razem z dwoma facetami, którzy przynieśli towar. Długo się targowali, jednak Nash postanowił, że na razie nie będzie za to płacił. Skończyło się na bójce. Z początku niezbyt mnie to interesowało, jednak kiedy drugi dołączył, musiałem interweniować. Wziąłem nóż, który leżał na kartonie i podszedłem do jednego z nich. W chwili, gdy się odwrócił, wbiłem nóż w jego brzuch i popchnąłem faceta na ścianę. Nash korzystając z nieuwagi drugiego odepchnął go w bok. Ten upadł na ziemię, uderzając wcześniej głową o szafkę z narzędziami. „Z nami się nie zadziera!” zaczął się śmiać Nash, po czym usiedliśmy i odpaliliśmy po skręcie.
- POV Carrie –
Siedziałam w swoim pokoju i robiłam porządek w szafie. Patrzyłam na swoje ciuchy z żalem. Miałam nadzieję, że może jednak znajdę jakąś ładną rzecz. Niestety, znowu się zwiodłam.
Zeszłam na dół do salonu i usiadłam obok mamy na sofie. Ta zaczęła robić mi warkocze. Chwilę tak siedziałyśmy w ciszy. Nagle odwróciłam się w jej stronę  i pewnie zaczęłam rozmowę. „Mamo, wiesz, że zależy mi na tańcu…” Mama mi przerwała „Carrie, przerabiałyśmy ten temat z milion razy. Nie mam pieniędzy na takie rzeczy.” Popatrzyłam na nią ze zniecierpliwieniem. „Proszę, daj mi dokończyć… bo ja myślałam… może się gdzieś zatrudnię i sama zarobię na swoje przyjemności”. Mama spojrzała na mnie lekko zirytowana. „Zrozum, że nie warto. Jesteś młoda i powinnaś skupić się na nauce. Poza tym…” Babcia usiadła na fotelu i przerwała mamie. „Ja uważam, że to dobry pomysł. Carrie ma świetne stopnie, jest miła i uczciwa. Szybko znajdzie pracę i nie będzie musiała się niczym przejmować.” Uśmiechnęłam się do babci. „Widzisz mamo?! Babcia mnie rozumie,  nie wiem czemu ty nie możesz chociaż spróbować.” Poszłam do siebie i usiadłam na łóżku. Patrzyłam w powoli ciemniejące niebo. Nagle do pokoju weszła mama. „Zgadzam się.” Odwróciłam się i spojrzałam z niedowierzaniem „Co?”. „Powiedziałam, że się zgadzam. Babcia już wcześniej załatwiła ci pracę i nikogo o tym nie poinformowała. Starbucks. W środę zaczynasz.” Uśmiechnęłam się szeroko. Mama kontynuowała. „Na razie zmywak. Jak będziesz się dobrze sprawować, pójdziesz na kasę.” Mama zostawiła mnie samą. Byłam szczęśliwa. Jeszcze trochę i będę jak inni. Będę mieć kasę na fajne ciuchy i będę mogła rozwijać swoją pasję.
 ***
 Obudziła mnie babcia. Szybko wstałam i się wyszykowałam. Czas na włosy! Stanęłam przed lustrem. Ugh! Nienawidzę ich. Za nic się mnie nie słuchają. Żyją własnym życiem. Jedynym ich plusem jest ich kolor- ciemny brąz. Ponoć to jedyna rzecz, którą odziedziczyłam po ojcu, reszta jest po mamie.
Zjadłam śniadanie i pojechałam z Leną do szkoły. Pierwsze lekcje zleciały szybko. Podczas długiej przerwy poszłam na stołówkę. Mell i Lena już zajęły stolik i jadły. Wzięłam tacę i podeszłam do barku. Stałam w kolejce i czekałam na swoją kolej. Nagle poczułam, że ktoś złapał mnie w biodrach. Zamarłam. Odwróciłam powoli głowę. „Ross!” Chłopak spojrzał na mnie z chamskim uśmiechem. Zrobiłam krok do przodu. Za kogo on się w ogóle uważa?! Kim jest, by tak bezczelnie mnie obmacywać?! Po chwili znowu poczułam jego rękę sunącą po moim biodrze. Dyskretnie się odsunęłam. Chłopak nachylił się nade mną z uśmiechem. „O wiele lepiej wyglądałabyś bez tych ciuchów” wyszeptał. Teraz przegiął! Nie będzie mnie nikt traktował w taki sposób! Osoba, która właśnie przechodziła obok miała na tacy shake’a. Bez skrępowania go wzięłam i oblałam blondyna zimnym napojem. Potem szybko opuściłam stołówkę. W obawie, że Ross może chcieć się zrewanżować, pobiegłam do damskiej szatni. Niedługo potem przyszły Mell i Lena. „Co tam się właściwie stało? Wiedziałam, że masz trochę nierówno pod sufitem, ale nie spodziewałam się tego po tobie.” Przerzuciłam oczami. Nabrałam powietrza. „Bo on… on powiedział, że chce… mnie przelecieć? Właściwie nie powiedział tego wprost, ale to co zrobił jest jednoznaczne!” Dziewczyny spojrzały na siebie. „ Może komuś o tym powiesz?” wyszeptała Lena. Mell pokiwała głową na boki. „To jest Ross! Chodzi z Katie- córką dyrektora! Ta będzie go bronić i pan Grey nie uwierzy, że chłopak jej córki byłby zdolny do jakiś złych czynów!” Lena z kolei zaprzeczyła słowom Mell i zaczęły się kłócić. Znowu. I to z mojej winy.
Zadzwonił dzwonek. Poszłam z Leną do sali od biologii. Na ławkach stały mikroskopy. Zajęłyśmy swoje miejsca. Nauczyciel napisał coś na tablicy i zabrał głos. „Dobrze. Dzisiaj macie dokładnie opisać budowę pantofelka, ponieważ wasze sprawdziany wyszły fatalnie. Na ławce macie szkiełka.” Lubiłam takie lekcje. Podniosłam jedno szkiełko i chciałam podać je Lenie. Nagle poczułam ból. „Auć!” Po palcu spłynęła mi malutka kropelka krwi. Pan Prescot kazał mi pojść do pielęgniarki.
Opuściłam klasę i szłam korytarzem zmierzając do pokoju pani Stewart. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. „Przepraszam” usłyszałam głos Ross’a. „Wow! Znasz takie słowo?” Chłopak przewrócił oczami. „Jak widzisz… zachowałem się jak palant. Nie chcę zrobić ci krzywdy.” Podniosłam brew. „No dobrze. Wybaczam… Gdzie idziesz?” Blondyn spojrzał mi słodko w oczy „Pani od hiszpańskiego wysłała mnie do dyrektora…. Ponoć moje zachowanie na lekcji jest naganne.” Uśmiechnął się. „A ty?” Pokazałam mu krwawiący palec. Zrobił skwaszoną minę. Odprowadził mnie pod drzwi pani Stewart, po czym poszedł na dywanik.
- POV Ross’a –
Ostatnie ostrzeżenie. Inaczej wylecę z budy. Po opuszczeniu gabinetu pana Grey’a wyszedłem z  budynku i wsiadłem do auta. Niespecjalnie chciało mi się wracać na lekcje. Pojechałem do Nash’a. Trochę mu zazdrościłem. Mieszkał razem z ojcem i to takim, który na wszystko mu pozwalał. Mało tego, gdyby nie Jake, Nash pewnie byłby takim samym nudziarzem jak moi bracia. U nich nie było żadnych zasad.
W trójkę usiedliśmy na kartonach w piwnicy i odpaliliśmy skręty. Dostałem sms’a. Katie. Miałem dosyć tej laski, ale gdyby nie ona, jej stary pewnie już dzisiaj wykopałby mnie z budy. Dziewczyna chciała się spotkać w jej domu, ponieważ była sama. Natychmiast wsiadłem w samochód i pojechałem do Kat. Dziewczyna otworzyła drzwi. „To gdzie idziemy?” spytała. Spojrzałem na nią z uśmiechem. „Myślałem o twojej sypialni, ewentualnie zadowolilibyśmy się kanapą.” Blondynka pokiwała przecząco głową. „Tata wrócił wcześniej, poza tym prędzej myślałam o kawie czy coś.” Byłem wkurzony. Zrobiłem kilka kroków do tyłu. „Rossy, nie bądź zły.” Przewróciłem oczami „Nie jestem. Jutro pójdziemy na kawę, dzisiaj nie mam czasu.”
Wróciłem do siebie. Oczywiście ojciec już się czepiał o moje zachowanie w budzie. Poszedłem do swojego pokoju. Ściągnąłem koszulkę i położyłem się na łóżku. Nagle przed oczami stanęła mi Jennifer. Jej piękne rude włosy, zielone oczy. Mogło być pięknie, ale ona wolała tego gościa, co pracował w księgarni. Co on właściwie miał jej do zaoferowania?! Czemu go wybrała?! Oni już nie żyją. Odwróciłem się na bok. Teraz widziałem jak z Nash’em wrzucaliśmy ich martwe ciała do wody. Jak mogła mnie zdradzić?!

11 komentarzy:

  1. Aww Ross ją zaprowadził do pielęgniarki ♥ jaki słodziak. Ale z Jennifer...nie spodziewałabym się :\ czekam na next :**
    ~ Cookie_R5

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog uzależnia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodobało mi się :)
    Ross świetna postać
    Czekak nn
    Poinformuj mnie
    aquasenshi.blogspot.com
    Pozdrawiam :*
    I zapraszam http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie zajrze, srry, że dopiero teraz, ale wczeaniej nie miałam zbytnio czasu

      Usuń
  5. Heh najlepszy moment z bójką !!! :D # grzeczne dziewczynki kochają niegrzecznych chłopców ;))) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. zakochałam się w Rossie w roli badboya :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeginasz bad boy to nie znaczy że wszystkich zabija a jeśli chodzi o tą zdradę..że ją zabił bad boy jest chamski ale nie jest psychopatą!

    OdpowiedzUsuń
  8. Źle dajesz dialogi, bo daje się je od myślnika i wygląda to nieestetycznie. I akcja za szybko się toczy

    OdpowiedzUsuń
  9. Oż Kurwa!
    Nie no fajnie... Ross morderca? WTF!
    No, ale rozdział fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdzial. Ross i jego kumpel Nash to niezle cwaniaczki. Jeszcze pewnie nie jedno odwala :p no ale zabic za jakies proszki ? No no ciekawie :) /Maja

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, proszę skomentuj. To tylko chwilka, a tak motywuje (: