27.01.2015

20. "Am I being a fool? Wrapped up in lies and foolish truths What do I see in you? Maybe I'm addicted to all the things you do..."

 WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!!


- POV Carrie -

Dopiero po około godzinie uspokoiłam się do tego stopnia, że mogłam porozmawiać z Rydel, która ciągle mnie przytulała. Powiedziałam dokładnie co się stało, upewniając dziewczynę tym samym w jej podejrzeniach. Po jakimś czasie wstała.
- No dobrze Carrie, poczekaj na mnie, ja pójdę zrobić coś do picia, dobrze?
Pokiwałam głową. Blondynka opuściła pokój. Udałam się do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Cały prawy policzek miałam siny a oczy miałam czerwone i spuchnięte od płaczu. Na ramionach były kolejne siniaki. Schowałam twarz w dłoniach. Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Przecież obiecał! Tyle razy obiecał, że nic mi nie zrobi! Ale mogłam się domyślić, że kłamał. Nigdy nie dotrzymywał obietnic. Czemu teraz by miał... A najgorsze było to, że pokładałam nadzieję, że w końcu jednak nam się uda i będziemy szczęśliwi. Jednak to już nigdy nie będzie możliwe. Przez Rossa zraniłam zbyt wiele osób, a ostatecznie to on zranił mnie.

Po chwili przymknęłam drzwi od łazienki i się rozebrałam, by wziąć długi, gorący prysznic. Kiedy wyszłam, włożyłam na siebie świeżą piżamę i weszłam do pokoju. Na stoliku stały dwa kubki z herbatą. Rydel jednak nie było. Usłyszałam rozmowę dobiegającą z dołu. Zeszłam po schodach do salonu. Spojrzałam zamurowana na osobę, z którą gadała Delly. Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła, szepnęła coś chłopakowi na ucho i podeszła do mnie.
- Póki co nic mu nie mówiłam. Tylko tyle, że potrzebujesz z nim porozmawiać i to jest ważne. - Przyciszyła głos. - Pamiętaj, że Cameron zawsze ci pomagał. Teraz też może. Tylko mu wszystko wytłumacz.
Dziewczyna poklepała mnie po plecach i poszła na górę. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Cameron, ja... przepraszam. Ja...
Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Carrie, co się dzieje?
- Boję się, że przestaniesz mnie kochać, jak powiem ci prawdę.
Cam zaczął gładzić mnie dłonią po plecach.
- Postaram się zrozumieć. Tylko powiedz.
Westchnęłam.
- No dobrze.
Usiedliśmy na sofie.
- Chodzi o to, że Ross podobał mi się w sumie od początku. Dzień, w którym go poznałam... Tego nie da się opisać. Ale jakoś zawsze stawało coś na drodze. Ale potem pojawiłeś się ty i to ty byłeś tym numerem jeden. Myślałam, że to mi też pomoże zapomnieć o Rossie, ale nie pomogło. Jednak on wyjechał i ponoć miał już nigdy nie wrócić. Wtedy miałam świetną okazję, by zacząć wszystko inaczej. I wtedy też skupiłam się całkiem na tobie. Jednak na urodziny dostałam od Rossa list, w którym pisał, że już nigdy się nie zobaczymy, ale że nigdy nie przestanie mnie kochać. Lecz pół roku później Ross pojawił się na szkolnym balu. Straciłam głowę. Pocałowałam go i nie będę szukać wymówek dlaczego, po prostu to zrobiłam. Ostatnią sobotę także spędziłam z nim. Jeździliśmy na deskach i ogółem się świetnie bawiliśmy. Potem odwiózł mnie do domu. Czułam, że wszystko wraca. To było tak, jakbym na nowo się w nim zakochiwała... Ale dzisiaj...
Już nie skończyłam. Nagły wybuch płaczu nie pozwolił mi na to.
Do salonu weszła Rydel. Widząc, że znów dzieje się to samo, usiadła po mojej drugiej stronie i zaczęła mnie uspokajać. Spojrzała na Camerona.
- Mój brat ją bardzo skrzywdził.
Tyle wystarczyło, by Cam zrozumiał o co chodzi. Gwałtownie wstał z sofy.
- Zabiję go. On...
- Cameron! - Krzyknęłam na chłopaka. - To moja wina. Nie powiedziałam mu o tobie i pewnie dlatego tak to się skończyło. Mogłam się domyślić, że któremuś z nas może zrobić krzywdę.
Brunet usiadł.
- Trzeba powiadomić policję.
Pokiwałam głową na boki
- Błagam nie. Wszystko, tylko nie policja. Zaraz dowie się ciocia i wujek, a ja tego nie chcę. Cam, błagam, oni nie mogą się o tym dowiedzieć. Nie teraz.
Rydel spojrzała na mnie.
- Od czasu, gdy Ross rozwiązał zespół mamy spokój od wszystkiego, ale wyobraź sobie, jakby ta sytuacja ujrzała światło dzienne. Media prędzej czy później się dowiedzą, a wtedy nie dadzą Carrie chwili odpoczynku. Nawet układy by nie pomogły.
Cameron schował twarz w dłoniach.
- Boże, gdybyśmy ostatnio się nie pokłócili, tylko bym cię normalnie wysłuchał, to nie doszłoby do tego wszystkiego!
- Camerom, to nie twoja wina! - Znów na niego krzyknęłam.
- Myślę, że powinieneś już iść. - Wyszeptała Rydel.
Brunet spojrzał na mnie.
- Poradzicie sobie same?
Pokiwałam twierdząco głową.

Niedługo potem ja i Rydel byłyśmy w domu same. Dziewczyna poszła się myć, a ja w tym czasie przygotowałam kolację. Kiedy wszystko było gotowe, położyłam na stoliku w salonie talerz z kanapeczkami i włączyłam telewizor. Po chwili doszła do mnie Rydel. Usiadłyśmy na sofie i zaczęłyśmy oglądać 'Gwiazd Naszych Wina'. Po jakimś czasie Rydel dała pauzę.
- Carrie, co jak Cam komuś powie?
Spojrzałam na blondynkę.
- Nie zrobi tego. Nie jest taki.
- A jeśli?
- Nie wiem. Ja nie wyobrażam sobie o tym komuś mówić. Nie teraz.
- Ale Ross musi ponieść konsekwencje.
Pokiwałam głową na boki.
- Nie chcę teraz o tym gadać.
Wzięłam do ręki pilota i puściłam dalej film. Ross poniesie konsekwencje a ja nawet wiem w jaki sposób, ale wszystko w swoim czasie... Najpierw muszę znaleźć namiary na Nasha...

________________________________________

Przepraszam, że znów musieliście czekać, ale szczerze pisanie już nie bawi mnie tak jak na początku. Poza tym naprawdę coraz mniej ludzi czyta to durne fanfiction. Szczerze to coraz częściej myślę, by zakończyć je w przeciągu około 7-8 rozdziałów jeśli nie mniej, więc czasem akcja może dziać się dość szybko. Ale mniejsza. Co do rozdziału, nic specjalnego nie wnosi do opowiadania, poza końcówką. Ale nie będę spojlerować. Powiem tylko, że Carrie i Nash może, ale tylko może parę razy się spotkają, ale nie powiem w jakim celu i czy to spotkanie skończy się dobrze. Jeśli macie jakieś pytania to pytajcie na tt i na pewno zawsze odpowiem.

KOLEJNA WAŻNA RZECZ: błagam Was, wejdźcie, skomentujcie czy zaobserwujcie te dwa nowe ff, które pisze FORGOTTEN i Silent mode. Nie chcę popadać w jakieś samouwielbienie, ale uważam, że są to jedne z lepszych opowiadań, jakie zaczęłam pisać i liczę, że może inni też je docenią. Błagam was, to jest dla mnie naprawdę bardzo, bardzo ważne.

A w sprawie STK, nowy rozdział postaram się dodać szybciej. Może jeszcze pod koniec tego tygodnia, albo na początku przyszłego, jeśli znajdę czas. Na razie to tyle (:

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ







4 komentarze:

  1. Po pierwsze: nxnsckdkwnxdkwo, tak długo czekałam, nareszcieeeeeeeeee!
    Po drugie: uwrwę ci kciuki, jak będziesz mówiła, że ff jest durne. Jest świetne, a ty gadasz głupoty.
    Po trzecie: czemu mam wrażenie, że to spotkanie nie skończy się za dobrze? Szczerze, to już się boję, nxndkdo, idk, czy moje serce to przeżyje. W razie co, będziesz miała na sumieniu moje życie.

    Rozdział jest cudowny, jak zawsze zresztą, grr, zazdroszczę ci, że umiesz tak ładnie pisać.
    Czekam na kolejny jak zwykle bardzo niecierpliwie.
    ily // milkcoffiex x

    OdpowiedzUsuń
  2. Agwdhgas UWIELBIAM !! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach czego mozna bylo sie spodziewac jak nie cuda? Rozdzial spokojny ale fajny xD co do notki, duzo osob czyta ale nie komentuuje. Fajnie ze wgl ktos to robi bo znam blogi gdzie komow wgl nie ma. Prosze, nie koncz tego ff bo serio jest super. ;** na tamte blogi wpadne i skomentuje. Zycze weny Kochanie ♥ - @Kasiaa_R5

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział jak zawsze czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, proszę skomentuj. To tylko chwilka, a tak motywuje (: